Ks. Adam Boniecki o JP2. "Nie podpiszę listu w jego obronie"
Ks. Adam Boniecki zabrał na łamach "Tygodnika Powszechnego" głos w sprawie Jana Pawła II. Odniósł się między innymi do pomysłu odebrania ulicom imienia papieża oraz kwestii tuszowania pedofilii w Kościele.
W swoim ostatnim felietonie zatytułowanym "W ślepej ulicy" ks. Adam Boniecki przytacza na samym początku sprawę związaną z warszawską "aleją Jana Pawła II", do której ktoś dopisał słowo "ofiar", co zmieniło jej nazwę w "aleja ofiar Jana Pawła II". Wspomina o tym, że w internecie trwa zbiórka podpisów w sprawie patrona ulicy.
"Pomysł odebrania ulicom (rondom, szpitalom, szkołom itd.) imienia Jana Pawła II jest czymś zupełnie innym. Jest wynikiem irytacji" – napisał duchowny. W dalszej części pisze o tym, że ta irytacja jest irracjonalna. "Kwestia pedofilii w Kościele pojawiła się na przełomie lat 80. i 90. I dotyczyła fali nadużyć, szczególnie widocznej w Stanach Zjednoczonych w latach 60. i 70." – czytamy.
To nie Jan Paweł II decydował w sprawach o molestowanie? Były duchowny Tomasz Polak wyjaśnia mechanizm
"W związku z tym Jan Paweł II wezwał amerykański episkopat do Watykanu i w czerwcu 1993 r. skierował do niego list nakazujący 'zero tolerancji dla pedofilii'. Stanowisko Jana Pawła II było tak zdecydowane i czytelne, że w 1994 r. amerykański 'Time' przyznał mu z tej racji tytuł 'Człowieka Roku'. W 1996 r. te same surowe normy papież zastosował wobec Kościoła w Irlandii" – argumentuje Boniecki.
Ksiądz zaznacza, że to Jan Paweł II wypowiedział wojnę z pedofilią kleru. A jeśli chodzi o głośny przypadek Maciela Degollado, to polski papież nie mógł być świadomy jego roli, który oszukał na przestrzeni lat pięciu kolejnych papieży. "Choć nie istnieją dowody na to, że Jan Paweł II chronił pedofilów w Kościele, to jego oskarżeniom towarzyszą takie emocje, że trudno tu o rzeczową dyskusję" – stwierdza.
Jednak ks. Boniecki widzi problem w czym innym. Jak dobitnie zaznacza, Jan Paweł II został w naszym kraju "wywindowany na poziom nadludzki". "Kiedy już zaczął być wszechobecnym wcieleniem wiary w Boga, wcieleniem Kościoła, ojczyzny i wszelkiej mądrości, kiedy już został odczłowieczony, stał się zjawą bliższą swoim pokracznym pomnikom niż realnemu sobie. Dla polskiego katolicyzmu stał się oczywistym dowodem wyjątkowości, wielkości i narodowego wybraństwa" – oznajmia.
To zdaniem Bonieckiego nie działa zupełnie na wielu młodych Polaków, którzy z powodu przytłoczenia wszechobecnym i czczym "janiepawleniem", nie wykazują żadnej potrzeby, by wyznawać kult papieża. "Był maską hipokryzji władzy i Kościoła, wzajemnie zblatowanych w przyziemnych interesach" – tłumaczy Boniecki.
Tym samym na samym końcu swojego tekstu ks. Boniecki w stanowczych słowach zaznacza, że nie podpisze listu w obronie JP2. "Nie będę walczył o nazwy ulic, co zaś do pomników, to ich niegdysiejszy wysyp musiał się źle skończyć. Janowi Pawłowi II teraz nie obrona jest potrzebna, ale pełna prawda. Mitowi może ona nie dorówna, ale już nie będzie trzeba papieża bronić" – zreasumował.