Kryminał w sam raz na raz
Sekretne figurki orgiami pozostawione na miejscu przestępstwa, dziwny telefon znikąd, porwane bliźniaki i zakrwawione dziecięce koszulki. Rozpacz rodziców, krew kurczaka i tajemnicze miski z woda poustawiane w dziwnych miejscach. Tajemnice voodoo i amulety z monet, świat magii, i mrocznych obrzędów. Do kompletu dodatkowo: zasztyletowane dzieci, odrąbane głowy, ciała przecięte piłą mechaniczną, oraz podziemny świat okrutnych iluzjonistów. No i nie zapomnijmy o bohaterze - tylko odrobinę głupszym od czytelnika, tylko o trzy kroki powolniejszym i o sześć minut mniej domyślnym. Hej – czy to nie piękna obietnica dobrego kryminału?
Taki właśnie jest Artysta zbrodni John Case - świetne czytadło, w klasycznym stylu. Mroczne ale nie przesadnie, zagmatwane ale bez wydziwiania, spójne i przewidywalne w dobrym i nie przegiętym stylu. Z dość rozgarniętym bohaterem, co to w przeciwieństwie do wielu innych pozycji tego gatunku – nie doprowadza czytelnika do rozpaczy. Oraz z przestępca który okazuje się być ani za głupi, ani za mądry, ani zbyt banalny czy za mało sprytny. Taki w sam raz. Dla podniesienia nastroju autor dorzuca nam porwane dzieci i nieudolną policję, prywatne śledztwo i pojawiające się tajemnicze znaki. No czego chcieć więcej. I nie ma co się rozwodzić pisząc nie wiadomo jak długą i obszerną recenzje, kryminał jest albo dobry albo zły. Ten jest dobry. Nie jest to, co prawda Agata Christie, nikt tu nie zostawia w szafie trupa i nie udaje się na herbatę o 17, po to by wygłosić przewrotne i błyskotliwe kwestie. Nikt tu nasz nie oszołomi kunsztem języka i budową intrygi, ale nie o tu tu chodzi.
Artysta zbrodni to porządna, rzetelna robota. Potrzyma nas w napięciu, zaintryguje, krzykniemy z trzy razy „och”, a bohater będzie tylko odrobinę głupszy od nas. Wzruszymy się losem poćwiartowanych niewinnych i zmrozi nas wizja małych uciętych rączek. Zagadkę nie od razu uda nam się rozwiązać, ale też nie jest ona jakaś zbyt skomplikowana. Ładnie zazębiają się elementy i dobrze dostosowane do nich jest tempo. Nie ma dłużyzn. I tyle. Kryminał w sam raz, na raz. Rzetelna i solidna robota. Gratuluje.