Proste myśli mogą być przytłaczające. Proste słowa mogą sprawiać silny ból. Proste myśli mogą oszałamiać. Wobec prostoty odpowiedzią może czasami pozostać tylko milczenie. Prostota może być, czasami, bardziej wymowna niż złożoność. Senny kurort Badenheim. Wiosna 1939 roku. Słońce ogrzewające świat coraz intensywniej. Zieleń wdzierająca się przebojem na ulice, skwery, łąki. Wiosna rozkwitająca w umysłach. Ludzie spacerujący pod rękę z ich jakże pogmatwanymi, a przecież najnormalniejszymi w świecie problemami. Zwykłe pozdrowienia, prozaiczne plotki, odwieczne, niekończące się troski o jutro. Wyjątkowa gorliwość wydziału sanitarnego objawiająca się w drobiazgowych, skrupulatnych kontrolach sklepów, apteki, hotelu. Wszystko inne, zmieniające się każdego dnia, a jednocześnie tkwiące gdzieś na swoim stałym miejscu.
Sally i Gerti, kolorowo ubrane miejscowe prostytutki. Zabiegany i skrępowany troskami impresario, doktor Pappenheim, animator życia kulturalnego kurortu. Niepozorne obwieszczenie o obowiązku rejestracji wszystkich Żydów w wydziale sanitarnym nie później niż do końca miesiąca. Bladzi letnicy atakujący ciastka w cukierni z dziwacznym i wyjątkowo niestosownym zapałem głodnej szarańczy. Muzycy wysuszający butelkę lub dwie w hotelowym barze, ot tak, w poszukiwaniu ukrytych na dnie namiastek śmiechu i radości. Oczekiwania, marzenia, atmosfera gorączkowych przygotowań do festiwalu. Rozrastające się informacje i plotki o organizowanych przez państwo przygotowaniach do "wyjazdu Żydów do Polski".
Upojna wiosna wdzierająca się w serca i umysły. Upojeni i obżerający się bez umiaru muzycy, nie potrafiący wyrzec się swoich powszednich nawyków. I tylko rozmowy z dnia na dzień coraz bardziej smutne, niespokojne, porozrywane. I tylko ludzie coraz bardziej czujący przejmujący chłód wokół siebie. Światło gaśnie powoli. Noc nadchodzi cicho. W jeszcze radosne, żywe kolory świata wdziera się brutalna i przytłaczająca szarość przechodząca w czerń. Świat zmienia się nieubłaganie. My wiemy, że już nigdy nie będzie taki jak był przedtem. Mroczna kafkowska oniryczna wizja zagłady zmaterializowała się. Na stację pełną niespokojnie oczekujących ludzi wjechały ponure, brudne wagony towarowe.
Trudno trafnie oddać treść i atmosferę książki. Oszczędnej w słowach i obrazach, a przez to jeszcze bardziej wyrazistej. Przejmującej książki o Zagładzie.