Kreml nauczy studentów, że Zachód gnije, a Rosję czeka świetlana przyszłość
Administracja Putina nie ustaje w ideologizowaniu wszystkich Rosjan. Teraz chce wprowadzić na wyższych uczelniach przedmiot "Rosyjska ideologia". Ma być obowiązkowy.
Jak podaje niezależny portal Meduza od przyszłego roku akademickiego na uczelniach wyższych w Rosji ma pojawić się nowy przedmiot "Rosyjska ideologia". W największym uproszczeniu młodzi ludzie nauczą się, że "Zachód gnije, a Rosjan czeka świetlana przyszłość". Studenci mają zrozumieć, że kiedyś zły Zachód gnębił Rosję, ale jego czas minął. Rosjanie mają za to bogatą historię i kulturę oraz wspaniałą przyszłość przed sobą. Muszą teraz jak najlepiej wykorzystać kryzys Zachodu.
"Rosyjska ideologia" będzie współczesnym odpowiednikiem "naukowego komunizmu" wykładanego na uczelniach w Związku Radzieckim.
Informacje o przygotowaniach do wprowadzenia nowego przedmiotu potwierdziły portalowi Meduza źródła zbliżone do Kremla oraz trzech pracowników rosyjskich uniwersytetów.
- Młodzi ludzie muszą rozumieć, dokąd Rosja zmierza i dlaczego - mówi jeden z informatorów z administracji prezydenta Władimira Putina.
W szkołach podstawowych i średnich wprowadzono już przedmiot "Rozmowy o tym, co ważne". Przedmiot ma - w zamyśle autorów z ministerstwa edukacji - uchronić rosyjskie dzieci przed "niezdrowymi wpływem ideologicznym z Zachodu" i nauczyć je "rosyjskich wartości".
Teraz czas na uczelnie wyższe. Według serwisu Meduza przygotowania do rozpoczęcia nauczania "Rosyjskiej ideologii" w uczelniach wyższych nadzoruje Siergiej Kyrijenko, wpływowy urzędnik administracji prezydenckiej.
Nowy przedmiot ma pojawić się w programie nauczania w przyszłym roku akademickim. Według planów Kremla studenci będą się go uczyć na wszystkich kierunkach, na historycznych i politologicznych - przez cały czas trwania studiów.
Kurs ma być w zamyśle podzielony na cztery bloki: blok historyczny, który ma nadzorować były minister kultury Władimir Miedinski; blok kulturalny, którego kuratorem może zostać dyrektor muzeum Ermitaż Michaił Piotrowski; blok stosunków międzynarodowych, za który odpowiadać ma prokremlowski politolog Siergiej Karaganow i wreszcie blok poświęcony przyszłości Rosji.
Nowy przedmiot ma też oczyścić rosyjskie uczelnie z liberalnych wykładowców. Temu może służyć wprowadzenie obowiązkowych certyfikatów dla nauczycieli nowego kursu.
— Musieliby złożyć przysięgę na wierność Kremlowi — mówi jeden z rozmówców Meduzy.
Jędrzej Morawiecki z Uniwersytetu Wrocławskiego w rozmowie z WP przypomina, że już w sierpniu władze rosyjskie zapowiedziały wprowadzenie jednolitego podręcznika historii dla wszystkich studentów oraz oczyszczenie uczelni z liberałów.
Morawiecki: - Ogólnie Kreml wezwał swoich akademików do "naukowego oświecenia", pozbycia się wrogów i przywrócenia w Rosji prawdziwej nauki i prawdziwych naukowców. Marszałek Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin wezwał już wtedy wykładowców, którzy uprawiają "antyrosyjską propagandę", żeby sami odeszli z uczelni. Nakazał rektorom, żeby przyjrzeli się sprawie i pozbyli się tych, którzy "zanieczyszczają" uczelnie i wykorzystują katedrę do siania prozachodniej propagandy wśród studentów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ambasadora Rosji wezwano zbyt pochopnie? "Element psychozy"
Morawiecki mówi, że pojęcie liberalnego wykładowcy ma nieco inny wydźwięk w Polsce niż w Rosji: - Oczywiście "liberałowie" rosyjscy niekoniecznie są liberalni w rozumieniu polskim, a tym bardziej zachodnioeuropejskim. Chodzi po prostu o wykładowców, którzy starają się zachować resztki niezależności.
Morawiecki przypomina także o drastycznych przypadkach śmierci wśród pracowników wyższych uczelni: prorektor Rosyjskiej Akademii Celnej Zalim Kerefow rzekomo popełnił samobójstwo w areszcie, a były rektor Moskiewskiego Instytutu Lotniczego Anatolij Gieraszczenko spadł ze schodów w murach uczelni. Były też inne przypadki "tajemniczych śmierci".
Morawiecki mówi, że losy niezależnych wykładowców akademickich są w Rosji różne:
- Jeden z głównych bohaterów mojej książki "Szuga", prof. Nikołaj Karpicki, schował się przed FSB w dalekim regionie Rosji i nadal z powodzeniem wykładał. Jednak, jako że ponownie zaczął krytykować wojnę, został wyrzucony z uczelni i uciekł na Donbas, po ukraińskiej stronie. Do tej pory jest w Słowiańsku. Są wykładowcy, którzy uciekli z Rosji zaraz po 24 lutego. Kolejna fala to ucieczki przed niedawną mobilizacją. Niektórzy wykładają nadal online, inni są zawieszeni w próżni.
- Z wykładowcami władza ma kłopot, bo są zbyt mało "ojczyźniani", za bardzo się umiędzynarodowili i przez to się zepsuli, więc teraz trzeba ich resocjalizować - dodaje Jędrzej Morawiecki. - Nie popierają też masowo "specoperacji". Kreml uważa, że za mało ich trzymano za mordę i w dodatku namawiano do publikowania za granicą. Teraz więc korygują "błędny kurs" z przeszłości.
Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Książki na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski