Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:19

Kopiuj/Wklej, czyli przepis na bestseller

Kopiuj/Wklej, czyli przepis na bestsellerŹródło: Inne
d1zsdt6
d1zsdt6

Kiedy w 1998 roku na rynek trafił pierwszy, zaś dwa lata później drugi tom Hitlera autorstwa Iana Kershawa, w kwestii biografii Fuhrera zostało już wszystko – proszę wybaczyć kolokwializm - „pozamiatane”. Brytyjski historyk napisał bowiem pracę tak pełną i kompletną, że niewiele już pozostało do dodania. Tym bardziej ucieszyłem się widząc na półce księgarskiej nową książkę Kershawa, zatytułowaną Walkiria. Historia zamachu na Hitlera i czym prędzej sięgnąłem po nią pełen nadziei na solidne, rzetelne dzieło historyczne traktujące o najsłynniejszej próbie zabicia Wodza. Ciekawiło mnie, co ten uznany autor dodał do dotychczasowej wiedzy o kulisach zamachu z 20 lipca 1944 roku, kiedy to grupa spiskowców stwierdziła, że ich koncepcja wielkich, świętych Niemiec coraz bardziej się oddala w wyniku irracjonalnych działań pewnego nadpobudliwego Austriaka. Lektura pierwszych stron przyniosła konstatację, że ja już chyba coś podobnego kiedyś czytałem, lekturze kolejnych, towarzyszyła pewność – „nowa” książka o
operacji Walkiria jest po prostu niewielkim wycinkiem pracy Hitler. Nemesis 1941-1945. Niestety, wydawca nie pokusił się o wyraźne zaznaczenie tego faktu na okładkach, dopiero na stronie z informacjami o tytule oryginału, prawach autorskich i ISBN, możemy odnaleźć stosowną, napisaną niewielką czcionką, wzmiankę.

W Walkirii Kershaw opisał kolejne próby dokonania zamachów na Hitlera; zalążki spisków tworzące się w, jak to celnie ujął, terrorystycznym państwie policyjnym, jakim była wówczas III Rzesza. Doskonałym momentem, by wreszcie wcielić w życie - dotychczas efemeryczne i rozmyte - koncepcje coup d'etat, stała się klęska 6 Armii von Paulusa pod Stalingradem. Dobrze się również złożyło, bo znalazł się i główny wykonawca, człowiek czynu, który wniósł nowy dynamizm do coraz bardziej kostniejącej opozycji. Po wielu zaprzepaszczonych sposobnościach i zrujnowanych szansach pojawiła się ta jedna, jedyna, długo wyczekiwana: Stauffenberg został szefem sztabu Fromma, co dało mu bezpośredni dostęp do Fuhrera. W pracy Kershawa doskonale widać prowizoryczność i niedoskonałość planu zamachu oraz dyletanctwo samych spiskowców – podstawą było zamordowanie Hitlera, a potem… cóż, jakoś to będzie, nie przywiązywano do tego większej wagi. Tym bardziej cała koncepcja posypała się jak domek z kart, gdy okazało się, że Wódz nie
dość, że przeżył, to jeszcze miał się całkiem dobrze i błyskawicznie przeszedł do kontrataku. Brytyjski profesor historii dokładnie opisał wydarzenia 20 lipca, jak i ich konsekwencje – wyłuskiwanie konspiratorów, egzekucje i krwawy odwet, kiedy to liczba aresztowanych wyniosła grubo ponad 5000 osób, z których ok. 200 zamordowano. Zamach dał Hitlerowi silne podstawy do mesjanistycznego przekonania, że prowadzi go przeznaczenie, Opatrzność, co dla Niemiec oznaczało zaprzepaszczenie szans na wynegocjowanie warunków zakończenia wojny.

Na Walkirię. Historię zamachu na Hitlera składa się przeklejona ze wspomnianej biografii Hitlera VIII część rozdziału „Nadzieja na cud”, rozdział „Piekielne szczęście” oraz I i II część rozdziału „Bez wyjścia”. Jeżeli ktoś zada sobie trud i porówna obydwa dzieła Kershawa, doceni maestrię edytorską, bowiem nie lada sztuki trzeba było dokonać, by z pięćdziesięciu stron zrobić ponad osiemdziesiąt. Praca z wielkością czcionek i marginesów zaowocowała jednak powstaniem czegoś, co wystarczyło jeszcze wypełnić kilkunastoma dokumentami i sprzedać jako nowe dzieło o próbie zabicia Hitlera. Wypełniono zatem - relacją von Schlabrendorffa z zamachu przeprowadzonego w marcu 1943 roku, „Zasadami nowego ładu w Niemczech” Kręgu z Krzyżowej, planem pokojowym Goerdlera, fragmentami rozkazu rozpoczęcia „Walkirii” z 26 maja 1942 r., harmonogramem dla grupy zamachowców z wytycznymi na wypadek zamieszek, raportem SS, wiadomościami dalekopisowymi, przemówieniami Hitlera i Jodla, wyjątkami z procesów, opisem egzekucji oraz
listami Moltkego i von Wartenburga. Myślę, że szczególnie interesujące są owe wyjątki z procesów przed Sądem Ludowym – dobitnie ukazują, jak wyglądała ta ponura farsa, kiedy to przewodniczący sądu zwracał się do oskarżonych per „podły draniu”. Niestety, to również nie są specjalne „świeżynki” wydobyte przez autora z przepastnych archiwów, bowiem prawie wszystkie te dokumenty (prócz jednego) pochodzą z pracy „Germans Against Hitler, July 20, 1944”.

Ciężko jest oceniać książkę, powstałą na zasadzie kopiuj/wklej. O ile baza, czyli biografia Hitlera, jest, jak wspomniałem, dziełem kompletnym, które przyćmiło nawet pracę Bullocka, tak Walkiria nosi piętno wyrwania jej z większej całości, bez podjęcia choćby próby nakreślenia kontekstu, dopisania kilku stron maskujących, łagodzących to wrażenie. Kershaw skupił się na Fuhrerze, a nie na Stauffenbergu, przeto nie sposób jest z biografii Wodza zrobić dobrą monografię o zamachu dokonanym przez tego ostatniego.

d1zsdt6

Podczas recenzji prac naukowych, sformułowaniem stanowiącym swoiste coup de grace dla autora jest „praca nie spełnia walorów nowości naukowej”. Niestety, dzieło Kershawa nie dość, że nie spełnia rzeczonych walorów, to jeszcze nosi wszelkie znamiona autoplagiatu. Uważam, że na rynku – również tym antykwarycznym – jest tyle książek o zamachu dokonanym przez Stauffenberga (włącznie ze świetną powieścią Kirsta), że szkoda pieniędzy na kupowanie czegoś, co już wcześniej zostało wydane, tylko pod innym tytułem. Rozumiem, że trzeba było czymś zapełnić półki księgarskie ze względu na premierę filmu z Tomem Cruisem, ale takie pójście po linii najmniejszego oporu uważam wręcz za niestosowne.

d1zsdt6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1zsdt6

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj