Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:06

Kopciuszek w kolejnej akcji

Kopciuszek w kolejnej akcjiŹródło: Inne
d3d9x0q
d3d9x0q

Co by było gdyby... Gdyby pewnego dnia spotkali się Dan Brown i Leonardo da Vinci? Pierwszy byłby zaskoczony i może skończyłby na leżance u terapeuty, drugi uznałby, że facet pochodzi z Brown? Gdyby minęło pierwsze oszołomienie, prawdopodobnie padłyby pytania. Czy należał pan do sekty panie da Vinci? Ach! Cóż to za fascynujące maszyny, panie Brown? Opowie mi pan o tajemnicach dam z pańskich obrazów? Ach! Cóż to za kobiety, panie Brown? Nigdy się tego nie dowiemy, ale podobne spotkanie, mogłoby przynieść ze sobą w końcu jednoznaczne odkrycie tych wszystkich tajemnic, których tak skwapliwie doszukują się wszelakiej maści autorzy, po sukcesie Kodu Leonarda da Vinci.

Amy Welborn (Zrozumieć Kod Da Vinci), Alfred J. Palla (Kod Leonarda da Vinci – fakt czy fikcja?), Michael J. Gelb (Leonardo da Vinci odkodowany), Dan Burstein (Tajemnice kodu), Simon Cox (Złamany kod Leonardo da Vinci), Sharan Newman (Prawdziwa historia w kodzie Leonarda da Vinci), Bart D. Ehrman (Prawda i fikcja w Kodzie Leonarda da Vinci), łącznie podobno wydano już siedemnaście książek o powieści, która ukazała się przecież tak niedawno. Nie brakuje jej parodii, z których w Polsce opublikowano dwie: Kod Edy Vinci i Kod Stra Vinci. Mamy nawet Tajemnice syna wdowy Davida Shugartsa, czyli przewodnik po nieopublikowanej kontynuacji tego bestselleru. A wszystko dla książki, która nie odkrywała niczego nowego dla tematyki, którą poruszał Święty Graal, święta krew czy Maria Magdalena i święty Graal, czy dla opowieści sensacyjnej, która ponownie przywołała tajemnice wielkiego umysłu malarza, oraz Kościoła. Czy Jezus naprawdę poślubił Marię Magdalenę? Czy mieli dzieci? Co z sektami, oraz
tajemniczym znikaniem niektórych dzieł i kościelnych machlojek? Duet dziennikarzy w Kod Leonarda. Śledztwo dziennikarskie nie tylko pyta, ale także szuka odpowiedzi i to w przeróżnych miejscach, do których jak dotąd niewielu dotarło. Bez własnych, filozoficznych wywodów, autorzy po prostu poszukują i odkrywają, z iście detektywistycznym błyskiem w oku, zapożyczonym wprost od Sherlocka Holmesa czy też Herkulesa Poirot. Nie tylko poruszają się po tematyce Kodu Leonarda da Vinci, ale także przedstawiają świat, który nastał po ukazaniu się tej książki. Świat, w którym narodziły się nowe „sekty religijne”, ponownie powróciła Matka Ziemia, a sam Kościół zatrząsł się w posadach. Przeprowadzają krytyczną analizę, docierają do postaci i legend, ale unikają nudy encyklopedycznej, skrótowej paplaniny. Odkrywają tajemnice proboszcza Sauniere czy miasteczka Rennes-le-Chateau. Oddzielają prawdę od fałszu niczym baśniowy Kopciuszek ziarenka. Wtapiają się w walkę między Opus Dei, a Zakonem Syjonu, ale także w te tematy,
które już wielokrotnie odkrywano, jak ślub Jezusa, czy istnienie ich dzieci. Traktują historię raz poważnie, a raz z przymrużeniem oka, dzięki czemu otrzymujemy naprawdę niezły spacer po historii.

Tak naprawdę to chyba w końcu udało się przedstawić niezłą, rzeczywiście iście detektywistyczn-kryminalno-historyczno-literacką, analizę tej książki Dana Browna. Ale w końcu nie pozbawioną elementów komicznych. Temat choć potraktowano oczywiście dosyć poważnie, to jednak bez fanatycznego oddania. To po prostu zbiór faktów, odpowiedzi na najważniejsze, ale i te dziwniejsze pytania, ale czy na wszystkie? Chyba nie... na szczęście wiele pozostało jeszcze do odkrycia. Nie, nie w książce, w samej historii.

d3d9x0q
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3d9x0q

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj