Dramat Thomasa Bernharda "Komediant" z Kazimierzem Kaczorem w roli głównej, w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza to najnowszy spektakl stołecznego Teatru Powszechnego. Premiera przedstawienia odbędzie się w piątek.
Główny bohater "Komedianta" aktor Bruscon podróżuje po kraju ze spektaklem, w którym występują również członkowie jego rodziny. Przybywa do prowincjonalnego miasteczka Utzbach, gdzie tyranizując otoczenie, za wszelką cenę pragnie wystawić perfekcyjne przedstawienie. Czując się niezrozumiany i osamotniony, swoimi żalami dzieli się z właścicielem miejscowej gospody.
"To świetny aktor i dramaturg, a przynajmniej za takiego się uważający. Występował na wielu scenach, jak podejrzewamy w teatrze objazdowym, często w towarzystwie również aktorskiej rodziny. To człowiek o nieustannie zmieniających się nastrojach, dlatego trudno mi było przedstawić go w taki typowy, linearny sposób, jego osobowość i zachowanie to takie swoiste puzzle, z których dopiero pod koniec wyłania się jego prawdziwy obraz" - opowiadał odtwórca głównej roli Kazimierz Kaczor podczas wtorkowej próby medialnej spektaklu.
W jego ocenie sztuka ta, w duchu wielkiej miłości do teatru, wyszydza równocześnie wady aktorów i ich sposób bycia. "Przy tym jednak autor wciąż poszukuje podstaw i pochodzenia każdej roli we wnętrzu każdego artysty. Tłem dla rozterek i niepokojów głównego bohatera jest krajobraz niezbyt dobrze nam znanej, małomiasteczkowej Austrii, wyśmiewanej, jednak z pewną nutką nostalgii" - mówił Kaczor.
Jak dodał reżyser spektaklu Waldemar Śmigasiewicz, historia, aktor i cała konwencja sztuki jest pretekstem do ukazania człowieka na wielkiej scenie teatru świata. "Ukazania go z jego słabościami, lękiem przed śmiercią i tym, że musi nieustannie mówić, bo jak przestanie mówić, to przestanie istnieć. To wymarzona rola dla aktora, który rozumie, co oznacza tragizm i na czym polega komizm. Bruscon jest człowiekiem, który nieustannie wywodzi komedię z tragedii, co jest niesłychanie trudne do zagrania dla aktora. To niejako zmusza także widownię do myślenia i weryfikacji powierzchownych ocen" - powiedział Śmigasiewicz.
Równocześnie podkreślił, że jego samego w tej sztuce szczególnie zafascynował język. "Bohater nieustannie się w niego gmatwa, a równocześnie stanowi on taką trampolinę do poszukiwania siebie samego, sensu życia, a także ośmieszania i atakowania świata. To trudny utwór, oparty niemal w całości na wielkim monologu głównego bohatera, przetykanym jedynie przemykającymi tu i ówdzie innymi postaciami" - zaznaczył reżyser.
W spektaklu oprócz Kazimierza Kaczora występują również Krzysztof Stroiński, Anna Moskal oraz Michał Napiątek.