„Mara Jade: Ręka Imperatora” jawi się jako idealna pozycja dla fanów „Gwiezdnych wojen” pamiętających wydarzenia około filmowe z lat 90. Komiks stanowi bowiem prequel jednej z najważniejszych książkowych trylogii z tego uniwersum i skupia swoją uwagę na kluczowej bohaterce Expanded Universe. Czy jednak osiemnastoletnia historia jest w stanie czymś zainteresować współczesnych czytelników?
Miłośnicy „Gwiezdnych wojen” pamiętający książkowe publikacje z lat 90. rozwijające filmowe uniwersum Lucasa z pewnością natknęli się na tzw. trylogię Thrawna, czyli cykl powieści autorstwa Timothy'ego Zahna („Dziedzic Imperium”, „Ciemna Strona Mocy”, „Ostatni rozkaz”). To właśnie w pierwszej części tej trylogii zadebiutowała Mara Jade, tajna broń Imperatora, która po śmierci swego pana związała się z Lukiem Skywalkerem, a tym samym odegrała ważną rolę w kształtowaniu się powojennej galaktyki.
„Mara Jade: Ręka Imperatora” stanowi prequel do historii znanych z książek, dzięki czemu na kartach komiksu obserwujemy przygody ognistowłosej agentki wykonującej rozkazy Imperatora, a następnie dowiadujemy się, w jaki sposób udało jej się odnaleźć w nowej rzeczywistości zapoczątkowanej śmiercią Lorda Sithów stojącego na czele Imperium.
Komiks Timothy'ego Zahna i Michaela A. Stackpole'a (obaj scenarzyści są doświadczonymi powieściopisarzami i mają na koncie wiele historii z uniwersum „Star Wars”) z rysunkami Carlosa Ezquerra to sprawnie poprowadzona historia prezentująca niezwykłe talenty Mary Jade. Wartka akcja i ciekawe zabiegi narracyjne (vide epizod w więzieniu) nie pozwalają się oderwać od komiksu, chociaż trzeba brać poprawkę na bardzo „książkowy” styl prezentowania wydarzeń. Tekst jest obecny w niemal każdym kadrze, scenarzyści chętnie prezentują przemyślenia bohaterki, przez co warstwa tekstowa dominuje nad pracą Ezquerry. Jego rysunki są już zresztą mocno niedzisiejsze, chociaż nie wpływają negatywnie na odbiór legendy o Marze Jade, którą zdecydowanie warto poznać.