Gdyby zapytać dzieci o nianię idealną, w odpowiedzi pewnie zaczęłyby snuć fantastyczne wizje kogoś, kto jeździ na złotym rowerze, ma kimono w smoki i umie walczyć samurajskim mieczem, pozwala jeść tort czekoladowy na śniadanie, obiad i kolację i umie czarować. Rodzice zaś zapytani o to samo, odpowiedzieliby wręcz odwrotnie – niech będzie inteligentna, stateczna, nie pozwala dzieciom jeść tortu czekoladowego, no, może od święta, a na obiad robi pyszną lazanię i ma dobry wpływ na dzieci.
Proszę państwa, proszę dzieci – oto Agata. Niania Agata to połączenie dziecięcych fantazji – ukróca co prawda jedzenie słodyczy do minimum, ale za to umie chyba czarować i ma zbawienny wpływ na rozbrykaną gromadkę swoich podopiecznych.
A ta gromadka jest dość pokaźnych rozmiarów – liczy sobie piątkę dzieci – dziewięcioletnie bliźniaki Matyldę i Piotrusia oraz trzyletnie Nieznośne Trojaczki, dziewczynkę i dwóch chłopców, z których każde ma imię na A, ale mało kto pamięta, jakie to konkretnie imiona. Ta gromadka ma rodziców antropologów, którzy właśnie wybierają się w trzymiesięczną podróż do Papui-Nowej Gwinei i nie mogą zabrać ze sobą dzieci. Boją się bowiem, że dzieci mogą paść łupem (obiadem!) ludożerców. Szukają więc idealnej niani, która przez ten czas zajmie się rodzeństwem.
Ale dzieci robią wszystko, żeby odstraszyć każdą potencjalną opiekunkę – Nieznośne Trojaczki umieją na przykład płakać na zawołanie. Wiadomym jest, że robią to wszystko w nadziei, iż rodzice z nimi zostaną, że dni będą się toczyć tak, jak zwykle i że nie będą musieli poddawać się tyranii obcej osoby w miejsce osób znanych, kochanych i przewidywalnych.
Bo ta rodzina jest zwykła i niezwykła zarazem. Rodzice-antropolodzy nie są tak do końca zwykłymi rodzicami. Zwłaszcza, że zabrali już kiedyś swoje dzieci do Papui-Nowej Gwinei, gdzie Trojaczki zostały porwane i trzeba była wnieść za nie okup (telefon i laptop) a bliźniaki widziały totemy z uciętych głów. Do tego młodsze rodzeństwo ma zdolności paranormalne, a starsze niesamowitą inteligencję i odpowiedź na wszystko. Ale jednocześnie w każdy piątkowy wieczór „grali w Monopol i Piotruś zbijał majątek. (...) Mama piekła ciasto czekoladowe, a po deserze oglądali przedwojenne komedie, siedząc razem na kanapie. Nieznośne Trojaczki zasypiały przytulone do mamy i taty i nie budziły ich nawet najgłośniejsze sceny filmu, te ze strzelaniem". Ta rodzina, oprócz tego, że się kocha, to bardzo się lubi.
I na przeszkodzie wszystkim uczuciom staje nagle Agata – niania na złotym rowerze, która ma długi warkocz i od razu zaskarbia sobie sympatię mamy. Dzieci z tą sympatią walczą, ale w końcu im też skradnie serca, bo kto nie chciałby mieć niani, która ma magiczną pozytywkę, która umie wyczarować deszcz z piłek i dzięki której w domu pojawia się siedmiopalczasty stworek i prosi dzieci o pomoc?
Na mnie co prawda Agata nie zrobiła dobrego wrażenia – jest oschła, bezuczuciowa i zdystansowana. Nie przekonało mnie kimono w smoki, nie przekonał tort i to, że słyszy ludzkie myśli. Nie polubiłam jej i już. Mogę jednak zrozumieć zachwyt dziewięciolatków i ich młodszego rodzeństwa, który w końcu budzi się wobec osoby nowej niani. Mogę zrozumieć podekscytowanie, gdy zdają sobie sprawę, że ich fascynujące przygody mają związek właśnie z nią. I jak najbardziej dałam się porwać opowieści o tym, co się wydarzyło – o zastawianiu pułapki, o kimś niebezpiecznym, kogo trzeba unieszkodliwić, o schowku na odkurzacz, który jest przejściem do innego świata, o nauce fotografowania, o tajemniczej Czerwonej Księdze i kufrze z Bardzo ważnymi Rzeczami, do którego klucz ma niania Agata...
Przez tę książkę jedzie się jak przez pustą ścieżkę rowerową – z rozwianymi włosami, z pędem w uszach, bez żadnych ograniczeń. Jest tylko dużo radości i nutka niepewności, co się znajdzie za najbliższym zakrętem. Zauważyłam troszkę błędów merytorycznych, kilka wpadek z czasoprzestrzenią, które zapewne umknęły redaktorowi, ale pewnie żadne dziecko nie zwróci na to uwagi, pochłonięte wartką akcją i pragnieniem, by niania, która przyjdzie w najbliższą niedzielę, gdy rodzice pójdą do kina, miała na imię Agata...