W drugim tomie serii traktującej o przygodach Supermana i Batmana Jeph Loeb (scenariusz) prezentuje czytelnikowi origin story z udziałem Kary Zor-El, kuzynki Człowieka ze stali, znanej jako Supergirl. Punktem wyjścia historii jest tajemnicze przybycie blondwłosej piękności na Ziemię i nawiązanie kontaktu z tytułowymi superbohaterami, którzy tradycyjnie mają na całą sytuację zgoła inne spojrzenie.
Clark Kent cieszy się z przybycia kuzynki, o której istnieniu nie miał bladego pojęcia. Z kolei Bruce Wayne reprezentuje sceptyczną postawę. Zadaje niewygodne pytania, jest nieufny, podchodzi do dziewczyny z dużym dystansem. Mistrz detektywistycznego fachu ma wątpliwości co do pochodzenia rzekomej kuzynki Supermana, która równie dobrze może być koniem trojańskim wysłanym przez jednego z ich licznych wrogów.
W „Superman i Batman. Supergirl” ponownie kontrastuje dwie odmienne postawy i sposoby działania największych bohaterów DC. Na szczęście w przeciwieństwie do pierwszego tomu („Wrogowie publiczni”), gdzie scenarzysta przeładował kadry wewnętrznymi rozterkami herosów, przeplatającymi się ze sobą i tworzącymi narracyjny chaos, Loeb postawił na bardziej czytelną formę. Wewnętrzne monologi zamknięte w kolorowych ramkach (Superman „myśli” na żółto, a Batman na niebiesko) są nadal ważną częścią poszczególnych plansz, tym niemniej całość czyta się zdecydowanie lepiej.
Sama historia Supermana, Batmana, Supergirl i kilku innych ikon DC Comic w pewnym momencie gwałtownie przyspiesza i początkowo miałem wrażenie, że Loeb przesadził z podkręceniem tempa i wrzuceniem na arenę niespodziewanych gości. Na szczęście to celowy zabieg, który sprawnie prowadzi do spektakularnego finału.
Za warstwę graficzną tomu odpowiada znany polskiemu czytelnikowi Michael Turner z długonogich piękności w seriach „Witchblade” i „Fathom”. Nie jestem fanem kreski Turnera i drażnią mnie miejscami dziwne proporcje bohaterek, tym niemniej należy go docenić za rozmach i zamiłowanie do dynamicznych, często rozpisanych na dwie strony ilustracji.
Po zaskakująco dobrym tomie „Wrogowie publiczni” otrzymałem kolejny warty uwagi komiks z serii „Superman i Batman”, który broni się jako zamknięta historia zarówno w oczach fanów jak i nowicjuszy stawiających pierwsze kroki w uniwersum DC. Miłośnicy Batmana muszą jednak wziąć poprawkę na fakt, iż całej historii bliżej do „kolorowych” przygód Supermana i perypetii Ligi Sprawiedliwości niż mrocznego wizerunku obrońcy Gotham.