Każdy chyba czytał inną biografię Ryszarda Kapuścińskiego
Wtorkowa debata o książce Kapuściński non-fiction w Instytucie Reportażu była bardzo gorąca. Wojciech Tochman podsumował ją stwierdzeniem, że każdy z uczestników czytał chyba całkiem inną książkę, choć pod tym samym tytułem.
Agata Tuszyńska należy do krytyków postawy Artura Domosławskiego , autora książki.
- Ton, w jakim Domosławski pisze o Kapuścińskim jest dla mnie nie do przyjęcia. Władczy, wszechwiedzący, objawiający światu prawdę jedyną, podsuwający tropy lustracyjnego myślenia. Kto jedzie w podróż śladami mistrza, by udowodnić, że tamten oszukiwał czytelnika? Dlaczego każdy ruch bohatera tej biografii podlega krytycznemu i demaskatorskiemu komentarzowi? Wszystkie wątpliwości rozstrzygane są na niekorzyść mistrza. Boli, że celem tej książki było zdemaskowanie mistrza. Mam jednak wrażenie, że ten zbiór podejrzeń i insynuacji okaże się niczym wobec gmachu twórczości Kapuścińskiego - mówiła Tuszyńska .
Ks. Adam Boniecki bronił dziennikarskiej strony pracy Domosławskiego , choć przyznał, że lektura wywołała w nim uczucie pewnej przykrości.
- Ryszard Kapuściński wyłania się z niej nie jako pomnik, ale jako żywy człowiek. Książkę czyta się jednym tchem, bo jest dobrze napisana. Z drugiej strony zgadzam się, że Domosławski wszędzie wietrzy zło, nie przepuszcza żadnej okazji, by odsłonić słabości i błędy swojego mistrza. Bardzo bym nie chciał, by ktokolwiek z tych, którzy są mi bliscy, których kocham, doczekał się takiej operacji na swoim życiu. Każdy z nas ma jakieś obszary swojej historii, strefy osobowości, których wymazać nie sposób, ale które trzyma w ukryciu. Czy wszystkie momenty słabości, wszystkie błędy, wszystkie grzechy muszą być wystawione na publiczny widok jeszcze przed Sądem Ostatecznym? Jestem przekonany, że nie muszą. Dlatego - tak przynajmniej sądzę - są pytania, których się nie zadaje. Nikomu. Nawet w konfesjonale. Jakie to pytania? Gdzie jest ich granica? Tego żadne prawo nie zdoła ustalić - mówił Boniecki dodając, że osobiście opowiada się
za większą dyskrecją i delikatnością.
Książki Domosławskiego bronił Andrzej Stasiuk .
- Najważniejsza w Kapuściński non-fiction jest wielowymiarowość i wielopostaciowość bohatera. Ryszard Kapuściński jest w niej żywy, skomplikowany, sprzeczny, niejednoznaczny. Taki jak czasy, w których żył. Jest po prostu ludzki. Uważam, że to niesamowita opowieść o Ryśku z Pińska, który zdobył świat. Książka Domosławskiego dotyka też innego problemu - stosunku pomiędzy pisarzem, jego dziełem a opisywaną rzeczywistością. Domosławski próbuje zbadać te mechanizmy i udowadnia starą prawdę - za bycie pisarzem płaci się pewną cenę. Uświadomiłem też sobie podczas lektury, że Kapuściński był na swój sposób celebrytą i miał tego świadomość. Domosławski obchodzi się jednak z jego prywatnością bardzo delikatnie. Nie ma tutaj ani jednego osobistego wątku, który nie jest usprawiedliwiony chęcią pokazania jakiejś prawdy o Kapuścińskim - mówił Stasiuk .
Artur Domosławski uważa, że brakuje w Polsce standardów pisania biografii - miotamy się między paszkwilem a hagiografią.
- Obrońcy czci Kapuścińskiego , którą rzekomo naruszyłem uważają, że przemilczanie faktów jest oznaką szacunku. Pisząc starałem się być dociekliwy i nie wydawać wyroków, nie znajdziecie ich zresztą w książce. Debata ujawniła pojawienie się Polsce nowego typu brązowników. Do tej pory wywodzili się oni z szeregów prawicy lustracyjnej i narodowokatolickiej, w debacie o Kapuścińskim tendencje brązownicze wykazują ludzie wywodzący się z innej tradycji – moi koledzy uważający się za liberałów i spadkobierców Gombrowicza . Z pewnym zaskoczeniem przekonuję się, że gdy idzie o Kapuścińskiego , to okazują się oni raczej zwolennikami tradycji Sienkiewicza i pani Dulskiej - mówił Domosławski .
- Trzeba mieć bardzo małą wiarę w wielkość słynnego reportera, żeby obawiać się tego, że ukazanie go jako człowieka, który miał także słabości, zniechęci kogoś do jego postaci i dzieła. Wielkość człowieka widać dopiero na tle codziennej krzątaniny, słabości, czasem upadków, stawianie ludzi na cokół, na pomnik strasznie ich zubaża. Kapuściński był bardzo kolorowym człowiekiem, prowadził czasami, jako reporter takie mocne, awanturnicze życia, w takim dobrym tego słowa znaczeniu, był człowiekiem, który dokonywał rozmaitych trudnych wyborów - dodał Domosławski .
wp
Wtorkowa debata o książce Kapuściński non-fiction była pierwszym spotkaniem zorganizowanym przez niedawno powołany Instytut Reportażu.