Katarzyna Grochola ostro o manifestacji w Warszawie. "Mieliśmy straszną szczekaczkę"
Katarzyna Grochola w "Faktach po Faktach" odniosła się do tego, co działo się w niedzielę podczas prounijnej manifestacji na placu Zamkowym w Warszawie. Pisarka nie kryje swojego szoku w związku z zachowaniem narodowców.
Katarzyna Grochola w rozmowie z Piotrem Kraśko w TVN24 przyznała, że nie dało się przejść obojętnie obok "strasznej szczekaczki", za którą odpowiadała grupa kilkudziesięciu narodowców, przewodzona przez Roberta Bąkiewicza. Ci ludzie próbowali zakłócić każdą przemowę na prounijnej demonstracji. Miało to miejsce także w chwili, gdy mówiła Wanda Traczyk-Stawska, weteranka Powstania Warszawskiego.
– Straszne tam słowa padały, przerywany był hymn Polski, przerywane były wypowiedzi powstanek. Byłam na granicy zderzenia dwóch rzeczywistości. To było dosyć ciężkie przeżycie – powiedziała Grochola.
Zobacz: Poruszające wystąpienie Wandy Traczyk-Stawskiej. Jest reakcja PiS
Gdy prezenter zapytał pisarkę o to, co czuła w tamtej chwili, ta przyznała, że "absolutną bezsilność". Jeszcze gorzej poczuła się, gdy po powrocie do domu usłyszała w telewizji rządowej, że "brała udział w manifestacji przeciwko konstytucji".
– Stopień tego, co się dzieje, jest niewyobrażalny. Nie dziwię się, że ludzi, którzy mają wybrane wiadomości i wkładane do głowy nie są w stanie w ogóle zobaczyć czegoś innego. Nigdy nie byliśmy tak podzielonym narodem – powiedziała w programie TVN-u.
Trwa ładowanie wpisu: instagram