Katarzyna Bonda zbierała materiał do książki. Odkryła straszną prawdę o babci
Katarzyna Bonda nie bez powodu uchodzi za królową polskiego kryminału. Jej książki sprzedają się na pniu, a na podstawie perypetii Saszy Załuskiej - profilerki, która umie rozwikłać najbardziej skomplikowane zbrodnie, powstał serial "Żywioły Saszy". Jedna z historii tej bohaterki rozgrywa się w Hajnówce, gdzie Bonda dotarła nie tylko do tajemnic miasta, ale także własnej rodziny.
Złośliwi wytykają, że autorka zawdzięcza swój sukces rozhuśtanej machinie reklamowej. Ale nawet oni muszą przyznać, że Bonda ma jedną cechę, która wyróżnia ją na tle wielu kolegów po fachu. Mowa o dogłębnym reasearchu, zbieraniu materiałów źródłowych, które poprzedza napisanie kolejnego kryminału. Bonda jeździ w miejsca, w których osadza akcje swoich powieści, drobiazgowo sprawdza każdy element budowanych postaci, rozmawia z ludźmi, ekspertami, specjalistami.
I właśnie research do drugiej z książek o Saszy Załuskiej – "Okularnik" - doprowadził autorkę do odkrycia mrocznego sekretu własnej rodziny.
Hajnówka rodzinna i powieściowa
Katarzyna Bonda urodziła się w Białymstoku, ale od czwartego roku życia mieszkała w Hajnówce. Jako 19-latka opuściła Podlasie i zamieszkała w stolicy. Do Hajnówki wróciła w 2015 r. "Okularniku" - to tam przyjeżdża Sasza, żeby uporządkować w głowie swoje sprawy osobiste. Liczy, że zaraz po weekendzie na Podlasiu wróci wypoczęta, zdystansowana i gotowa do pracy. Nic bardziej mylnego. Ciąg tajemniczych zdarzeń, zaczynający się od porwania panny młodej na weselu, zmusi ją do pozostania na dłużej.
Katarzyna Bonda: "Był moment, że chciałam umrzeć"
I jak to u Bondy, Sasza Załuska im dalej zacznie się zagłębiać w zbrodnię, tym mroczniej zaczyna się dziać. A Hajnówka i okolice prowokują do odkrywania sekretnych zbrodni z przeszłości, o których mieszkańcy wolą nie pamiętać. Szczególnie, kiedy w grę wchodzą skomplikowane relacje polsko-białoruskie, prawosławno-katolickie i zbrodnie dokonane przez jednego z żołnierzy wyklętych. A jednak ta właśnie przeszłość ma wpływ - jak odkryje Sasza - na lokalną władzę i sferę biznesu, wzajemnie trzymające się w szachu wiedzą o zbrodni sprzed lat.
Czystki "Burego"
Intryga oparta jest na historii Romualda Rajsa "Burego", AK-owca, który zgodnie z ustaleniami Instytutu Pamięci Narodowej odpowiada za powojenne pacyfikacje wsi i mordy na ludności prawosławnej na terenie obecnej Białostocczyzny. Do dziś znajdują się tacy, którzy "Burego" gotowi są bronić do upadłego. Choć nie ma żadnych wątpliwości co do czystek etnicznych, których dokonał.
Bonda o zbrodniach "Burego" nie słyszała ani w dzieciństwie, ani w liceum. O nieżyjącej babci myślała to, co mówiła jej mama, że zginęła od strzału oddanego z niemieckiego czołgu. Po latach zrozumiała, że mama chciała ją chronić. Bo w Hajnówce milczenie o skomplikowanych relacjach polsko-białoruskich albo katolicko-prawosławnych było warunkiem przeżycia, przetrwania. Dopiero dziś, trzecie pokolenie po pogromie, ma odwagę mierzyć się z trudną pamięcią.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Babcia Białorusinka i odkryty sekret
Robiąc research do książki, spędziła wiele godzin, czytając akta w IPN-ie, spotkała się z człowiekiem, który w 1995 r. wykonywał ekshumację ofiar jednej z takich zbrodni. Rozmawiała z miejscowymi, którzy - jak się okazało - często dokładnie wiedzieli, gdzie kto jest pochowany, nawet jeśli miejsce jest nieoznakowane. I równie często słyszała, że lepiej tego nie ruszać. Lepiej takiej książki nie pisać.
I właśnie w czasie researchu odkryła, że w jednej z takich wsi zamordowana przez "Burego" zginęła jej babcia. Czytała w IPN o innych miejscach, w których działał "Bury", o Zaleszanach i Wólce Wygonowskiej, skąd pochodziła jej babci. I nagle wszystko stało się jasne. Elementy układanki trafiły na właściwe miejsce.
Mama Bondy przeżyła pogrom jako mała dziewczynka. Nic dziwnego, że bała się pamiętać. Tuż przed czterdziestką Katarzyna Bonda dowiedziała się, że ma białoruskie korzenie i jak naprawdę zginęła babcia, po której nosi imię. Jej właśnie zadedykowała "Okularnika": "Pamięci mojej babci Katarzyny, która została zamordowana w 1946 r. w pogromie wsi prawosławnych na Podlasiu".
Katarzyna Buszkowska - dziennikarka, prowadzi blog Literackigps.pl