"Kajko i Kokosz. Opowieści z Mirmiłowa. Rozróby i romanse": Na pohybel krytykantom [RECENZJA]
W "Rozróbach i romansach" znajdziemy aż siedem nowych historyjek, w których pojawiają się bohaterowie stworzeni przez Janusza Christę. Śledząc ich perypetie z pewnością można się całkiem dobrze bawić, bo wszystkie opowieści prezentują przyzwoity poziom, chociaż oczywiście niektóre są lepsze, a inne nieco gorsze.
Za bardzo dobry pomysł uważam rozdzielenie oficjalnych kontynuacji komiksów o Kajku i Kokoszu na dwie podserie – "Nowe przygody", w której każdy album zawiera jedną historię, oraz "Opowieści z Mirmiłowa" gdzie znajdziemy krótkie historyjki przygotowane przez różnych autorów. Nie da się bowiem ukryć, że część fanów twórczości Janusza Christy dość krytycznie reaguje na rysunki i fabuły znacząco odbiegające od dzieł mistrza – a to całkiem częsty przypadek właśnie w tej drugiej linii, do której należą też "Rozróby i romanse".
Akurat ten album pod względem scenariuszowym został zdominowany przez Macieja Kura (autor sześciu historyjek), który jest też odpowiedzialny za pełnometrażowe "Nowe przygody". Jedynie bowiem w przypadku "Milusia. Drewnianego żubra" zarówno fabuła, jak i rysunki są dziełem Tomasza Samojlika. Tutaj pod względem graficznym jest zdecydowanie daleko od kreski Janusza Christy, ale trudno nie docenić zabawnych perypetii bohaterów związanych z ogłoszonym przez Mirmiła konkursem na rzeźbę żubra, w których istotną rolę odgrywa sympatyczny smok. Z jednej strony mamy tutaj humor, który nie ustępuje znanemu z oryginalnych komiksów o Kajku i Kokoszu, a z drugiej udane nawiązanie do serii książek o Pompiku.
Z kolei w przypadku "Zbójcerzy. Na wakacjach!" z rysunkami Sławomira Kiełbusa trudno uciec od skojarzeń z "Na wczasach", chociaż Hegemon i jego podwładni pobyt na plaży w niewielkim stopniu wykorzystują do relaksowania się, bo wolą szukać okazji do napaści i plądrowania. Kiedy na ich drodze pojawiają się niespodziewanie wikingowie, komplikacje są nieuchronne, a jakby tego było mało, zakończenie tej historyjki okazuje się dość zaskakujące.
Chyba jeszcze lepiej – zarówno pod względem graficznym (Mieczysław Fijał), jak i fabularnym – wypada "Wit. Wielki Wojaż woja Wita", gdzie bohater wyrusza na poszukiwania tej, do której tęskni jego serce. Przekonamy się, że pamięć o jego wcześniejszych czynach jest wciąż żywa (chociaż niekoniecznie zgodna z oczekiwaniami samego Wita), a finał przygód mówiącego wierszem woja też jest pierwszorzędny.
Z kolei w "Kokoszu. Smakoszu" (rysunki Magdalena Kania) możemy obserwować, jak główny bohater postanawia porzucić służbę u Mirmiła, by zostać oficjalnym krytykiem królewskim. Mogłoby się wydawać, że testowanie jadła i trunków to idealne zajęcie dla obdarzonego nieprzeciętnym apetytem woja, ale przekonamy się, że i tutaj kryją się różnorakie zagrożenia.
Dla odmiany w "Łamignacie. Delegacji" przybycie głównego bohatera oznacza spore komplikacje dla ciemiężącego poddanych wodza Gromihorda, które nie chce, be jego majątek padł ofiarą celów charytatywnych. Za sprawą rysunków Piotra Bednarczyka i niektórych rozwiązań fabularnych skojarzenia z serią "Lil i Put" same się nasuwają.
Najszybciej zapomnieć można o jednostronicowej "Zdradzie" o Zbójcerzach, gdzie obserwujemy porażkę genialnego planu Kaprala, ale po prawdzie Tomasz Leśniak nie miał tutaj zbyt wielkiego pola do popisu. Zdecydowanie lepsza jest narysowana przez niego tytułowa historyjka o Mirmile, bo tutaj rzeczywiście sporo się dzieje, a desperujący kasztelan za sprawą sprzecznych oczekiwań Lubawy i Wojmiła wielokrotnie czuje się jak między młotem i kowadłem.
Wszystko to sprawia, że "Rozróby i romanse" należy uznać za całkiem udany album, chociaż ocena poszczególnych historyjek w znacznym stopniu zależy nie tylko od gustu czytelnika, a również od znajomości innych dzieł wszystkich rysowników.