Trwa ładowanie...
recenzja
09-02-2015 10:02

Już po wojnie, jeszcze przed wojną…

Już po wojnie, jeszcze przed wojną…Źródło: "__wlasne
d1mr7ac
d1mr7ac

Trzecia część Złotego wieku Guillou trafiła do naszych księgarń w wyjątkowo szybkim tempie, zaledwie cztery miesiące po poprzedniej; dla porównania, Dandysa od Braci z Vestland dzielił równy rok. I choć dzieje braci Lauritzenów opowiadane są niespiesznie, bez napięcia, które kazałoby się czytelnikowi skręcać z niecierpliwości w oczekiwaniu na dalsze ich losy, znacznie lepiej się czyta, gdy przerwa między poszczególnymi częściami sagi jest krótsza (swoją drogą, dobrze jednak mieć pod ręką tom pierwszy, by w razie potrzeby zerknąć do środka i przypomnieć sobie niektóre detale historii Lauritza i Oscara).

Kończy się pierwsza wojna światowa. Żaden z trójki Lauritzenów nie poniósł w niej istotnego uszczerbku na ciele, co nie znaczy, że wyszedł z niej całkiem bez strat. Największy dramat dotknął Sverrego, który utracił i miłość swojego życia, i cały swój malarski dorobek, i zbieraną przez lata kolekcję dzieł sztuki. Oscarowi przepadło wszystko, czego dorobił się w Afryce. Lauritz musiał opuścić Norwegię, by nie narażać na dalsze szykany swojej niemieckiej żony i dwujęzycznych dzieci. Ale wszyscy są jeszcze dość młodzi, by móc coś zacząć od nowa. Ci dwaj, którzy doczekali się potomstwa, chcą mu zapewnić lepszy start, niż mieli oni sami, i liczą na to, że już nic gorszego się nie wydarzy – przecież po trwającej kilka lat hekatombie nikt o zdrowych zmysłach nie będzie się rwał do wojny… I rzeczywiście, interesy prosperują przyzwoicie, dzieci rosną, wydaje się, że wszystko pójdzie tak, jak sobie bracia wymarzyli. Jednak już w kilka lat po wojnie daje się zauważyć, że obywatele oczekują czego innego, niż to, co chcą
im zaserwować politycy, a politycy chętniej spełniają własne ambicje, niż nadzieje tych, którymi rządzą. Kursy walut i akcji zaczynają się coraz bardziej chwiać, a w Niemczech dochodzą do głosu ludzie, którzy chcą wmówić swoim rodakom, że kryzys i inflacja to wina „zdrajców” i „żydowskich spisków”, a nie błędnej polityki władz. Toksyczna ideologia szczególnie szybko nasącza młode umysły – takie jak Haralda, najstarszego syna Lauritza i Ingeborg, przebywającego u wujostwa i tam uczęszczającego do niemieckiej szkoły. Harald jak najszybciej pragnie zostać prawdziwym Niemcem i gdyby to jego pragnienie dotyczyło tylko doskonałego opanowania języka i wrośnięcia w kulturę, pewnie ani ojciec, ani wuj Oscar nie mieliby nic przeciwko temu. Ale zgodnie z tym, co wpajają chłopcu w organizacji zwanej Zakonem Młodych Niemców, prawdziwi „nowi Niemcy” muszą „wykorzenić tę znienawidzoną plagę, zwaną demokracją”. I to wcale nie drogą pokojowych rokowań…

Jak do tej pory (bo choć polski wydawca na razie o tym nie informuje, Pomiędzy czerwienią a czernią nie jest ostatnim tomem sagi, kolejny jest już w szwedzkich księgarniach) cały cykl Złoty wiek prezentuje bardzo wyrównany poziom, z tą jedynie różnicą, że polska wersja części drugiej i trzeciej jest znacznie lepiej dopracowana, jeśli chodzi o jakość tłumaczenia i korektę. Sam autor konsekwentnie przestrzega przyjętej na początku zasady, że to głównie narrator zewnętrzny relacjonuje myśli i odczucia bohaterów, dialogi zaś pełnią raczej funkcję urozmaicenia, niż zasadniczego źródła wiedzy o osobowościach zaangażowanych w nie postaci. Fabuła jest może nieco mniej urozmaicona, co mogą odczuć zwłaszcza ci czytelnicy, którzy entuzjazmowali się egzotycznymi przygodami Oscara w Braciach z Vestland, lecz mniejsza ilość niespodziewanych zwrotów akcji i wolniejszy bieg wydarzeń nie oznaczają nudy i pustki; przeciwnie, to zwolnienie pozwala wyraźniej odczuć narastającą pomału grozę nazizmu, sprawia, że czytelnik
szybciej od bohaterów zaczyna przeczuwać, co może ich spotkać… Lecz tym razem się wszystkiego nie dowie: powieść kończy się rankiem 1 września 1939 roku, kiedy już informacja o napaści Niemiec na Polskę rozeszła się po sąsiednich krajach. Bracia jeszcze trzymają się razem – i jeszcze mogą trzymać się razem, ale co ich czeka za rok czy dwa, zwłaszcza Oscara, Christę i ich dzieci, którzy w obliczu niedawnego odkrycia genealogicznego nie powinni zostać w Niemczech ani dnia dłużej?...

Nim się doczekamy odpowiedzi na to pytanie, pozostaje nam jedynie, tak jak przy poprzednich tomach cyklu, docenić barwne tło historyczne opowieści i czekać, aż ukaże się polskie tłumaczenie Att inte vilja se.

d1mr7ac
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1mr7ac