Już jutro premiera Drogi do Zielonego Wzgórza - nowych przygód Ani Shirley
*Kończą się obchody jubileuszu najsłynniejszej bohaterki literackiej. Z tej okazji do rąk czytelników trafi książka Budge Wilson _Droga do Zielonego Wzgórza_. * Kanadyjskiej pisarce przyszło się zmierzyć z mistrzowskim piórem samej Lucy Maud Montgomery , autorki Ani z Zielonego Wzgórza - książki, która chociaż wydana po raz pierwszy przed stu laty, nieodmiennie bawi i wzrusza, znajdując rzesze wiernych czytelników na całym świecie. Wydawnictwo Penguin złożyło pani Wilson propozycję napisania prequela do Ani z Zielonego Wzgórza . Zadaniem pisarki było przedstawić losy Ani w okresie poprzedzającym jej przyjazd na farmę Maryli i Mateusza Cuthbertów. Z całą pewnością Budge Wilson nie było łatwo stanąć w szranki z Montgomery , oddać klimat jej prozy, a także lekki, skrzący się humorem, potoczysty styl.
Okres poprzedzający przyjazd Ani na Zielone Wzgórze to bardzo przykry czas w życiu dziewczynki, wiele w nim mrocznych i niemiłych wydarzeń. Los z pewnością jej wtedy nie oszczędzał, mało było okazji do śmiechu i radości. Wystarczy przypomnieć kilka faktów z jej życia, na których Budge Wilson osadziła swoją powieść – przedwczesna śmierć obojga rodziców, lata spędzone w domu państwa Thomas, naznaczone ciężką pracą, pełne trudnych i bolesnych przeżyć. Ania staje się świadkiem pijackich awantur pana Thomasa i wielu scen przemocy. Mimo to zachowuje równowagę ducha poprzez ucieczkę w marzenia i fantazje. Gdy pan Thomas ginie pod kołami pociągu dziewczynka trafia do rodziny Hammondów, gdzie opiekuje się ósemką dzieci, w tym trzema parami bliźniąt. Mimo kłopotów wciąż jest pogodna, nigdy nie przestaje szukać przyjaciół i okazji do zwierzeń. Nad wiek dojrzała, świetnie sobie radzi z przeciwnościami. Kiedy przypadkiem odkrywa w kącie piwnicy stos książek, z upodobaniem oddaje się swojej pasji – czytaniu poezji, którą
uwielbia. Pomimo nawału zajęć, próbuje żyć normalnie. Pieczołowicie gromadzi ukochane pamiątki, które otrzymała od bliskich jej sercu osób.
Portret Ani, który nakreśliła Budge Wilson jest nieco inny niż ten, który znamy z książek Montgomery . Rudowłosa dziewczynka nie wydaje się aż tak radosna i wesoła. Jest bardziej melancholijnie usposobiona, a zarazem – paradoksalnie – dojrzalsza niż w Ani z Zielonego Wzgórza . Ma to swoje głębokie uzasadnienie. Ania wielokrotnie powtarza, że marzy o tym, by wreszcie pozwolono jej być dzieckiem: „Czasami tylko się zastanawiam, czy ktoś da mi szansę poczuć się dzieckiem, zanim będę za stara, żeby się tym cieszyć”.