''Nie nazywałem go żabą''
Paradoksalnie, choć od dzieciństwa chciał pracować w telewizji, bardzo długo nie myślał o lalkarstwie. Wprawdzie zaliczył krótki epizod na samym początku zawodowej drogi, jednak traktował kukiełki jako środek do celu i nie wiązał z nimi planów. Uważał się za projektanta, zamierzał skupić się na tworzeniu scenografii, plakacie i malowaniu. Przyszłość pokazała, jak bardzo się pomylił - został nie tylko słynnym twórcą, ale również prezesem Amerykańskiego Stowarzyszenia Lalkarzy, w wieku zaledwie 25 lat.
Zanim świat zwariował na punkcie "Ulicy Sezamkowej" i "The Muppet Show", Henson pracował przy produkcji wielu programów rozrywkowych oraz kręcił reklamy (pierwsza to spot telewizyjny kawy Wilkins), dzięki którym zaczął zarabiać sensowne pieniądze, zdobył ogromne doświadczenie i rozpropagował swoje nazwisko i kukiełki. Przełomowym przedsięwzięciem okazał się współtworzony wraz z Jane - przyszłą żoną, z którą ożenił się w 1959 roku - program "Sam and Friends". To właśnie tam zadebiutował niepozorny, jaszczurkopodobny stwór, uszyty ze starego filcowego płaszcza matki.
- Nie nazywałem go żabą -mówił Henson. - Wszyscy bohaterowie byli abstrakcyjni, ponieważ taką zasadą kierowałem się podczas tworzenia; mieli być abstrakcyjni.