Trwa ładowanie...
recenzja
28-06-2013 10:41

Jezus w świecie bez uczuć

Jezus w świecie bez uczućŹródło: "__wlasne
d412d3h
d412d3h

Coetzee to jeden z tych pisarzy, których charakteryzuje wybitna, uniwersalna twórczość. Wyjątek pośród noblistów dwóch ostatnich dekad. W myśl zasady, iż nie wszystko złoto, co się świeci, można przytoczyć szereg laureatów literackiego Nobla z ostatnich dekad, którzy nie tylko wzbudzili potężne emocje. Wywoływali oburzenie i wśród miłośników literatury, i krytyków, a przykładem Dario Fo , Lessing , a nawet Le Clezio . Od lat też krążą nazwiska „pewniaków”, corocznych pretendentów do nagrody; dotyczy to tytanów literatury, ale też np. Boba Dylana. Tak czy inaczej, trafiały się pośród noblistów ostatnich lat również prawdziwe perełki, jak Pamuk albo laureat sprzed dekady – Coetzee.

Ten południowoafrykański pisarz wcześniej w Polsce nie był czytany niemal wcale. Mamy już jednak przekłady szeregu powieści oraz mniejszych form, jak znakomite eseje literackie. Coetzee łączy proste z pozoru historie z poetyckim opisem oraz niezwykłością chwil, jakich doznają jego bohaterowie. Tak jest w przypadku Dzieciństwa Jezusa, najnowszej powieści. Mamy do czynienia z fabułą osadzoną niby w całkiem zwyczajnych realiach, gdzie wszyscy posługują się nie fantastycznym, hipotetycznym, lecz hiszpańskim językiem, tworzą rodziny, pracują. A jednak. Na poziomie indywidualnych relacji międzyludzkich wszystkie więzi zdają się być zerwane, i to nieodwracalnie. Wygasły albo nie zaistniały nigdy, żyją fragmentarycznie we wspomnieniach niedawno przybyłych. Co więcej, Simón który zajmuje się osieroconym chłopcem, Davidem, trafia do świata, którego z jednej strony oczekiwał, z drugiej zaś – który stawia przed nim nieoczekiwane wyzwania. Nie ma więc mowy o bliższych, intymnych relacjach, które tutaj, w nowym
świecie, uległy zatarciu (motyw zapomnienia o przeszłości, „wymazania” dawnego życia powraca w powieści co i rusz). Obowiązują inne reguły. Czy gorsze? Trudno jednoznacznie orzec. Na pewno inne, surowe, przejrzyste i z tych też względów – wielce przewidywalne. Coetzee tworząc tę niebywałą historię – ileż to razy czytając powieść będziemy się buntować, sprzeciwiać arbitralnym decyzjom, które dotkną Simóna i Davida - eksperymentuje i sprawdza: czy historia z nadejściem buntownika, Mesjasza czy kogoś kto odnowi zastany świat, wszystko to – czy sprawdzi się (zaistnieje w tym ludzkim laboratorium) po raz drugi. Czy w tym świecie naprawdę nie ma miejsca na miłość? I co to w zasadzie oznacza? Co tracimy, co zyskujemy? Czy praca musi wiązać się z głębszym sensem – jak efektywność i perspektywa rozwoju? Czy służyć ma codziennym obowiązkom i słusznej zapłacie? Uczucia zamieniono na normy, których należy przestrzegać. Stąd też Simón doświadcza współczucia, dobra czy solidaryzmu, ale zupełnie wypranych z emocji,
dyktowanych raczej odgórnymi wzorcami.

Coetzee, którego znaliśmy choćby z innej znakomitej powieści Hańba , powraca w urzekającym stylu.

d412d3h
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d412d3h