Jest, jak jest

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Niektórzy starożytni Grecy wierzyli, że to co piękne, jest także dobre i moralne. Ten mariaż etyki z estetyką wielu zawiódł na manowce i choć od czasów Ksenofonta czy Platona trochę czasu minęło, dla wielu twórców temat wydaje się wdzięczny i wart uwagi. Nie inaczej jest z Katherine Webb, która wykorzystuje swoją dobrą passę i publikuje kolejne książki. "Echa pamięci" to – podobnie jak debiutanckie "Dziedzictwo" – powieść, której akcja dzieje się dwutorowo. Z jednej strony to historia młodego choć nieporadnego marszanda, Zacha Gilchrista, wielbiciela prac Charlesa Aubreya, tworzącego w latach 30. XX wieku brytyjskiego rysownika i malarza. Z drugiej – opowieść o samym Aubreyu, a raczej pewnym fragmencie jego historii, związanym bezpośrednio z tajemniczą dziewczyną, która przez kilka lat pozostawała jego muzą.

Kiedy poznajemy Zacha Gilchrista jego życie znajduje się na zakręcie: właśnie rozwiódł się z żoną i mierzy się z sytuacją, w której ukochana córeczka wraz ze swoją matką wyjeżdżają do Ameryki. Rozstanie z bliskimi to nie jedyne zmartwienie mężczyzny: dawne marzenia rozwiewają się, gdy galeria sztuki, w którą zainwestował wciąż nie przynosi dochodów, a śmiałe plany o napisaniu książki poświęconej życiu i twórczości Aubreya, która zrewolucjonizowałaby historię sztuki, spełzły na niczym. Przynajmniej do tej pory, bo Zach postanawia, że spróbuje jeszcze raz. Wyrusza do wioski w Dorset, gdzie kiedyś spędzał lato uwielbiany artysta i dowiaduje się rzeczy, które jedna po drugiej prowadzą go do odkrycia niezwykłej tajemnicy...

Konstrukcja "Ech pamięci" bardzo przypomina tę zastosowaną w "Dziedzictwie": przeszłość przeplata się z teraźniejszością i w tajemniczy sposób wpływają na siebie nawzajem. "Echa..." są jednocześnie książką i lepszą, i gorszą od powieściowego debiutu autorki.

Poza wtórnością kompozycji widać to, z czym Webb miała problem już w "Dziedzictwie": bohaterowie bywają przy sobie sztuczni i nienaturalni, tak jakby autorka opisywała nieudolnych aktorów, a nie prawdziwych ludzi. Widać to szczególnie w partiach tekstu poświęconych teraźniejszości, zaś fragmenty, w których mowa o Aubreyu i jego muzie, nastoletniej Mitzy Hatcher, są tej wady zupełnie pozbawione. To kolejny dowód na to, że Webb znakomicie czuje klimaty historyczne, a opisywana u niej współczesność albo trąci myszką, albo wygląda na kompletnie nieprawdziwą.

W ogóle wątek Zacha Gilchrista i jego perypetii w Dorset roi się od nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności – pod koniec powieści jest ich już tak wiele, że graniczy to niemal z ironią. To taki rodzaj wprowadzania zwrotów akcji w stylu: "Zupełnie znienacka rozpętała się straszliwa burza". Można w to próbować uwierzyć, ale łatwo nie jest. Inaczej rzecz ma się z wątkiem Mitzy Hatcher i jej znajomości z Aubreyem. Choć tu także Webb nie uwolniła się od klisz, jest przyjemnie i całkiem wiarygodnie: atmosfera przesiąknięta jest wstydem, lękiem i fascynacją wiejskiej dziewczyny, która spotyka dojrzałego, charyzmatycznego mężczyznę i jego niezwykłą rodzinę. Wprawdzie i tutaj wydarzenia biegną w dość nieoczekiwanym kierunku i ich prawdopodobieństwo jest też raczej niewielkie (a w każdym razie tak zostało opisane), ale jednocześnie jest w tej książce coś, co sprawia, że można spróbować Webb wybaczyć.

Skąd pobłażliwość, która w obliczu zakończenia, jest naprawdę trudna? Katherine Webb umie zadawać ciekawe pytania i nawet jeśli sposób ich zadawania wymaga dopracowania, nie znaczy to, że są one miałkie czy banalne. Poza wątpliwościami dotyczącymi granic sztuki i tego, jak daleko może posunąć się artysta, gdy kreuje, Webb pyta także o ramy, w obrębie których porusza się każdy człowiek. Do czego można posunąć się, gdy w grę wchodzi sztuka? A miłość? Gdzie leży granica, poza którą uczucie przestaje być usprawiedliwieniem? Jest też pewien fragment, który dla mnie osobiście należy do najciekawszych. To chwila, w której czytelnik orientuje się, że cała opowieść o wydarzeniach tamtego lata, gdy Charles Aubrey wyruszył wraz z rodziną i Mitzy do Maroka, jest prowadzona z pewnego konkretnego punktu widzenia i że ten punkt jest bardzo, bardzo jednostronny. To chwila, gdy Webb pyta o to, jak daleko można być zapatrzonym w siebie i przeinaczać sens wydarzeń, w których uczestniczymy. Odpowiedź nie brzmi, jak często w
podobnych książkach, autorka nie pozwala na prostą wymówkę z rodzaju "miłość jest ślepa". Trzeba to policzyć za zdecydowany plus.

Trudno jednoznacznie ocenić "Echa pamięci". Dla tych, którzy najzwyczajniej w świecie lubią czytać takie historie – trochę romansu, trochę dreszczyku emocji i trochę historii – "Echa pamięci" to pewniak, którego polecać nie trzeba. Czytelników wymagających i marudnych, którzy nie chcą odpoczywać od ambitnej literatury, kilka refleksji o ludzkiej naturze nie przekona i pewnie po książkę nie sięgną. I w związku z tym także będą zadowoleni.

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]