Bohaterka powieści, czterdziestoparoletnia Joanna, kieruje się takim właśnie mottem, ponieważ uważa, że szkoda życia (którego nie wiadomo ile jest pozostało) na zastanawianie się „co by było gdyby” i niewykorzystywanie każdej szansy, jaka jej się nadarza. Można by pomyśleć, że jej życie jest pełne niespodzianek, nagłych zwrotów i szalonych zdarzeń, lecz jest wprost przeciwnie. Biurowa praca, siostra, której w życiu się powiodło, rodzice traktujący ją jako tę gorszą, bo bezdzietną i niezamężną – to żywot powszedni naszej bohaterki.
Na szczęście w jego trakcie pojawia się on: Marek zwany Czaplą, obdarzony wyjątkowo kształtnym nosem, co jest dla bohaterki niezwykle istotnym kryterium przy doborze życiowego partnera. Tylko czy będzie on w stanie odmienić los Joanny, która sama chyba straciła już wiarę w możliwość jakiejkolwiek zmiany? Czy kobieta znajdzie u jego boku szczęście na przekór wszystkim i wszystkiemu?Powieść nie jest jednak, jak by się mogło wydawać bajeczką o nieco starszym Kopciuszku, tylko historią o życiu dobrze osadzoną w polskiej rzeczywistości – ze zwolnieniami z pracy, zdradami nie tylko małżeńskimi, ciężką chorobą, śmiercią, zazdrością, nastoletnimi buntami. Ale także z miłością, nadzieją, przyjaźnią.
Autorka przedstawia całe spektrum problemów, całą plejadę wyrazistych postaci: od antypatycznej siostry Joanny, Beatki, poprzez skąpego wujka Tadzinka i jego partnerkę Tinę, aż po nastoletnią siostrzenicę Joanny i jej przyjaciół – Bubę i Bolka. Wszyscy tworzą barwną całość, miejscami zabawną, chwilami wzruszającą. Taką, którą czyta się nad wyraz dobrze, właśnie z racji tego, że jest prawdziwa, a jej autorka nie sili się na pokazanie świata obcego czytelnikowi, a przez to mu dalekiego. To nasze własne podwórko, nasza dzielnica czerwonych jabłek.