Janusz Majcherek o Mrożku: uważnie wszystkiemu się przypatrywał
Krytyk teatralny Janusz Majcherek o zmarłym w czwartek dramatopisarzu, prozaiku i rysowniku Sławomirze Mrożku:
Krytyk teatralny Janusz Majcherek o zmarłym w czwartek dramatopisarzu, prozaiku i rysowniku Sławomirze Mrożku:
"Tak mam go w oczach - w ciemnym kapeluszu, ciemnych okularach, siedzący w dalekich rzędach publiczności Teatru Polskiego. Ukrywał swoją obecność i bardzo uważnie wszystkiemu się przypatrywał. Ostatni występ publiczny Sławomira Mrożka, jego pojawienie się w Warszawie, wiązało się z prapremierą +Karnawału+ w Teatrze Polskim.
Miałem możność towarzyszyć tym próbom i obserwować jak Mrożek, mimo choroby, żywo interesował się premierą, być może przeczuwając, że będzie to jego ostatnia premiera. W końcu pojawił się na próbie generalnej i następnego dnia na premierze. Był nią przejęty, przeżywał ją. Wtedy pomyślałem sobie, że wisi w powietrzu niewypowiedziane przeczucie - kto wie, czy to nie ostatnia okazja, by go widzieć, by cieszyć się jego sztuką, w jego obecności. Dla mnie był najważniejszym, powojennym autorem teatralnym.
Towarzyszył nam jako autor sceniczny, czekaliśmy na każdą kolejną jego sztukę. Napisał ich niemal 50. +Karnawał+ okazał się ostatnią, zresztą jedną z najtrudniejszych do zinterpretowania".