Jakub Żulczyk w sądzie. Tak tłumaczył się ze słów o Andrzeju Dudzie
We wtorek 16 listopada w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się rozprawa w sprawie znieważenia prezydenta Andrzeja Dudy przez Jakuba Żulczyka. Jak tłumaczył swój wpis znany pisarz?
Jakub Żulczyk przyznał przed sądem, że kierowały nim patriotyczne pobudki. – Jestem obywatelem Polski zatroskanym o losy mojego kraju, osobą świadomą politycznie. Daję czasem temu upust w mediach społecznościowych. Taki charakter miał też mój wpis na temat prezydenta Andrzeja Dudy. Nie miałem intencji znieważenia urzędu prezydenta – powiedział.
Żulczyk będzie musiał poczekać jednak na rozstrzygnięcie. Sąd postanowił odroczyć rozprawę. Druga odbędzie się 5 stycznia 2022 r.
Zobacz też: Skiba o aferze wokół słów Żulczyka. "Ktoś zrobił prezydentowi niedźwiedzią przysługę"
Przypomnijmy, że w sprawie chodzi o wpis, który pisarz popełnił na Facebooku w listopadzie ubiegłego roku. Skomentował wtedy tweet, jaki napisał polski prezydent do Joe'ego Bidena. Duda pogratulował wówczas Bidenowi "udanej kampanii wyborczej" i zarazem dodał, że czeka na "nominację przez Kolegium Elektorskie".
Tym samym jako jeden z nielicznych światowych przywódców nie przyjął oficjalnego stanowiska wobec wygranej Bidena w wyborach. Żulczyk nie tylko wytknął Dudzie nieznajomość procesu wyborczego w USA, ale także nazwał go "debilem".
Co ciekawe, sprawa wypłynęła dopiero w marcu tego roku, gdy do mediów przedostała się informacja, że prokuratura postanowiła postawić pisarzowi zarzut obrazy głowy państwa. Działanie prokuratury doprowadziło także do tego, że prezydent Polski zaczął pojawiać się w nagłówkach w fatalnym dla siebie kontekście.
Zgodnie z obowiązującym art. 135 par. 2 Kodeksu Karnego za znieważenie prezydenta może grozić do 3 lat pozbawienia wolności.