Jak spędzać czas, gdy ma się prawie osiemdziesiąt lat? Cóż, najlepiej wybrać się w podróż, jak uczynił to pewien Dziadek. Ten oto staruszek nie bacząc na swój wiek, czy też związane z nim ograniczenia, wybrał się w daleką drogę, z zamiarem odnalezienia Ostatnich Niedźwiedzi Polarnych. Aby spotkać wymarzone zwierzaki, których nędzne niedobitki zachwyciły go swą, przerażająco nędzną postawą, w ciasnym, miejskim ZOO, jest w stanie opuścić domowe pielesze. To dla nich zawierzy swe wiekowe ciało statkowi o dumnym mianie – „Niezatapialny”. Nie bacząc na to, iż takim mianem określano też pamiętnego Titanica, wgramoli się w jego skrzypiące czeluście i po prostu... wyruszy. Nie budzą nikogo, bo przecież zaraz by go wyśmiali. Nie żegnając się, bo kto tak naprawdę lubi mówić – „do widzenia”? Ale zabierając ze sobą najlepszego przyjaciela – suczkę Ru – psinę rasy skomplikowanej, wielbicielkę królików oraz posiadaczkę ciętego języka. I tak razem. Pies i Dziadek, wypływają w drogę, właściwie bez mapy, ale z wózkiem na
kije golfowe i psią wyprawką. Mając nadzieję na przygodę, która już ma ich na oku.
Prawdopodobnie nic byśmy o tej wyprawie nie wiedzieli, gdyby nie fakt, iż Dziadek posiada Dziecko (niby nic zadziwiającego), do którego pisze listy. I to właśnie one bawią nas przez krótką chwilę. Bawią słowami, parodią codzienności, uciekając przed etykietką – książka dla dzieci. Przy tej opowieści, bawić mogą się Dzieci w każdym wieku. Każdy z nas, kto tęskni za pasjonującymi epistołami. Kto z drżeniem serca oczekuje kroków listonosza na schodach. Kto zagląda do skrzynki na listy... zbyt często, i sam pisze i pisze... i pisze, doprowadzając swoimi bazgrołami przyjaciół i rodzinę do pasji. Każdy odnajdzie tutaj spełnienie marzeń i oczekiwań. Co bardzo istotne, listy są dosyć krótkie, można spokojnie czytać je dziecku wieczorem, albo... zebrać się w sobie i na ich wzór, samemu coś skrobnąć.
Autor tej książki, Harry Horse, nie tylko oddał jej słowa, ale i ozdobił biało-czarnymi, rozbrajającymi rycinami. Tak naprawdę wraz z Mandy (nie ujawniającą się w książce), przez cały czas zajmuje się wychowaniem naszej bohaterki Ru, choć może jest odwrotnie? Ru, której sława tylko trochę uderzyła do głowy. Suczka podobno otrzymała kilka propozycji ról filmowych, ale odrzuciła je. Jak na razie pragnie, znaczy planuje, zostać posiadaczką żywego królika. Zresztą... jak na razie nie ma wiele czasu, gdyż Dziadek szykuje kolejne podróże. Podobno przed nimi Ameryka, Australia i dalekie przestworza oceanów. W planach mają spotkania z Ostatnimi Rozbitkami, Ostatnimi Poszukiwaczami Złota, oraz Ostatnimi Kowbojami. A wszystko dlatego, iż przodek Ru był... wielorakim osobnikiem. A jej samej pozostawił nie tylko ostry charakterek, nader zaczepny, twardy zgryz i wszelaką twardość w wyrażaniu swych opinii.
Cienka broszura, to nie tylko opis podróży, komiczna strawa epistolarna, ale i prawdziwe szaleństwo wyobraźni, które pozwoli nam poznać Wilki chłepczące „Polarną”, oraz Pingwiny, które w dziwny sposób, jakoś tutaj dotarły. Będzie śnieg, mróz i lód... oraz wielkie niebezpieczeństwo. Natkniecie się na zamarznięte mewy, oraz morsy. Lecz przede wszystkim, naprawdę odetchniecie. Mimo że w kościach będzie strzykać... ale gdy ma się prawie osiemdziesiąt lat, nie można mieć wszystkiego...