W 885 roku królestwo Wesseksu ustabilizowało swoje granice, a potężny najazd duński został odparty.Chwilę oddechu król Alfred Wielki postanowił wykorzystać na wzmocnienie świeżo odzyskanego i obronionego państwa. Wspiera Kościół i intensywnie chrystianizuje kraj, przez małżeństwo z władcą Mercji Aethelreda i swej córki Aethelflaed wzmacnia pozycję Sasów. Rozbudowuje sieć grodów obronnych, mających w zamierzeniu utrudnić, a nawet uniemożliwić bezkarne rajdy wikingów z terytorium Danelaw. Ważnym zadaniem wydaje się być opanowanie największego z miast Mercji, Londynu, będącego w posiadaniu Wikingów. Tę trudną, żeby nie powiedzieć straceńczą misję, król powierza swemu najdzielniejszemu dowódcy, potężnemu wojownikowi Uhtredowi.
Czwarte spotkanie z Uhtredem, saskim możnowładcą, wychowanym przez Duńczyków, który przysiągł wierność Alfredowi, co zmusza go do walki z ludźmi, z którymi łączy go wiara i kultura, jest kolejnym rozdziałem barwnej przygody w historycznej scenografii wczesnośredniowiecznej Brytanii. Pieśń miecza w mniejszym stopniu oparta jest na źródłach i prawdziwej historii, Cornwell pozwolił sobie na większą niż zazwyczaj dawkę fantazji, którą uzupełnił luki w faktografii. Powieść ma dwa punkty kulminacyjne: pierwszym jest zażarta walka o zdobycie Londynu, pełna opisów technik wojennych IX wieku, wykorzystywanych tak na wodzie, jak i w walkach o silnie ufortyfikowane grody. Niewiele wiadomo o samym odbiciu Londynu z rąk wikingów, znany jest tylko sam fakt, więc autor zmagania wyczarował ze swej wyobraźni, tworząc bardzo plastyczny obraz walk o przyszłą stolicę Anglii. Sukces oczywiście w dużej mierze przypisuje swemu fikcyjnemu bohaterowi, Uhtredowi, którego szaleńczy atak miał kluczowe znaczenia dla pokonania braci
Thurgilsonów, władających miastem. Część druga jest nieco bardziej skomplikowana, skupia się na niemającym w historii miejsca wątku dostania się do niewoli norweskiej Aethelflaed, żony władcy Mercji, a jednocześnie przyjaciółki Uhtreda i jego żony Giseli. Polityczna gra, nieudolne działania wojenne i uroczy wątek romantyczny ocieplają męski i surowy charakter powieści.
Cornwell jest przyzwoitym pisarskim rzemieślnikiem, jego proza jest potoczysta i wciągająca, stworzona do narracji.Uhtred to ukształtowany bohater, dokładnie wiemy, czego się po nim spodziewać, zatem aby utrzymać zainteresowanie czytelnika autor zapewnia mu nieustająco walki i przygody, wystawiające na próbę jego siłę mięśni, intelektu, a także już sporego wojennego doświadczenia. Wojownik nie ewoluuje, wydarzenia nie zmieniają ani jego, ani poglądów, ani osobowości, jest filarem, wokół którego autor buduje całą opowieść. Uhtred jest postacią anachroniczną, pozwalającą czytelnikowi wejść w obcą mu przestrzeń powieściową. Ma to negatywne skutki utraty wiarygodności np. reakcja głównego bohatera na nieprzyjemne stosunki małżeńskie między Aethelflaed a jej zazdrosnym małżonkiem jest całkowicie zgodne ze współczesnym poczuciem moralności, wówczas jednak to ona była jedna normą. Zaś przeciwstawiania rzekomego uciemiężenia saskich chrześcijanek i swobody kobiet wikingów jest ahistorycznym nadużyciem. Również
miłość małżeńska Uhtreda i Giseli przypomina raczej to, co działo się w Prowansji trzy wieki później niż twarde relacje w surowych czasach najazdów normańskich na Brytanię.
Pieśń miecza w żadnym wypadku nie powinna uczyć historii, ale jest to pełnokrwista, awanturniczo-przygodowa powieść, zapewniająca kilka godzin niezobowiązującego odprężenia. *Dla tych, którzy dzieje Uhtreda śledzą od początku, kolejny etap burzliwego żywota w równie burzliwych i niepewnych czasach kształtowania się państw na wyspie Brytania. *