Tytuł brzmi dziwacznie – bo czyż Internet, jako zjawisko, może mieć swoją własną psychologię? Czy stanowi już byt o dających się badać, dynamicznych, wewnętrznych, immanentnie związanych z nim cech tożsamościowych? Pytając wprost – czy Internet żyje?
Tego z książki akurat się nie dowiemy. Autorka poddała się już na pierwszych stronach, nie jest w stanie jeszcze odpowiedzieć na tak postawione pytanie, raczej stara się przeprowadzić proces porównawczy pomiędzy dotychczasowymi ustaleniami psychologii, a ich zastosowaniem w tak dziwnym i tajemniczym dla wielu środowisku. Najważniejszym moim zdaniem pytaniem dotyczącym Internetu jest: na ile stanowi on odzwierciedlenie rzeczywistości, a na ile stanowi unikalną odrębność, która wymaga odmiennego zachowania, innych norm społecznych, języka czy wzorców kulturowych. Wallace po części odpowiada na to pytanie, ponieważ porównania zachowań ludzi „w realu” i tych samych siadających przed komputerem zaopatrzonym w modem lub podłączonym do sztywnego łącza skłaniają ją raczej do przychylenia się do stanowiska, iż wirtualna rzeczywistość jest czymś bardzo odmiennym i wiele wypadków i zjawisk jest niewytłumaczalnych na gruncie dotychczasowych ustaleń psychologii. Jedyną uniwersalną tezą jest to, że niezwykle ważne dla
ludzkich zachowań jest środowisko, w którym bytuje i do którego musi się przystosować. Powoduje to powstawanie nowej psychologii (niemal na wzór nowej ekonomii), wszak niemałe jest już grono osób, dla których Internet stanowi integralną część życia, a nie tylko okazjonalne źródło informacji czy rozrywki.
Ważne jest to, że próby ugryzienia Internetu od strony ludzkich zachowań są podejmowane, mimo tego, iż zmienia się on w tempie niewiarygodnym i książka ta, oryginalnie wydana w 1999 roku zawiera już wiele nieaktualnych elementów, głównie zresztą od strony technicznej. Ponadto, wbrew piewcom globalnej wioski, na Internecie ciąży piętno barier językowych (co zresztą autorka trafnie wychwyciła, choć jako anglojęzyczna, źle zinterpretowała) i funkcjonują już elektroniczne strefy polskie czy rosyjskie, rządzące się swoimi prawami – tak na przykład Polacy są niezmiernie rzadkimi graczami MUD i te analizy są dla nas mało przydatne. Zabrakło mi też analizy Internetu jako zjawiska prawdziwe masowego – wszak przyrost liczby internautów i napływ tzw. lamerów zmienia sieć w coś zupełnie innego niż była jeszcze dwa-trzy lata temu.