Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:00

Jak jedwabniki

Jak jedwabnikiŹródło: Inne
d4fxue4
d4fxue4

Ołówek stolarza to niespełna stupięćdziesięciostronicowa minipowieść przesycona specyficznym, właściwym literaturze iberyjskiej klimatem, w którym dosłowny, miejscami brutalny, realizm przeplata się z poetyckimi dygresjami i odrobiną metafizyki.

Jej kanwą są losy czworga ludzi: lekarza-społecznika o prosocjalistycznych zapatrywaniach; strażnika więziennego na usługach frankistowskiego reżimu; pięknej kobiety z zamożnego domu, wbrew wszelkim przeszkodom kochającej z wzajemnością jednego z nich, a skrycie kochanej przez drugiego; wreszcie malarza-opozycjonisty, za życia przyjaciela doktora, po śmierci towarzyszącego jego prześladowcy na podobieństwo swoistego „anioła stróża”.

Ich drogi życia zbliżają się do siebie, krzyżują i splatają podczas hiszpańskiej wojny domowej. Następujące później wydarzenia jednego z bohaterów eliminują spośród żyjących, zaś troje pozostałych wiążą ze sobą w sposób nieodwracalny: doktora z Marisą węzłem dozgonnej miłości i przywiązania, Herbala z doktorem równie silną nicią ambiwalentnych emocji – podziwu i nienawiści. Także na drugim planie przewija się niejeden ciekawy wątek obyczajowy czy charakterystyczny dla miejsca i czasu pejzaż.

Cała historia, opowiedziana bogatym, obrazowym językiem, układa się przed oczyma w sekwencję niemal filmowych scen, na przemian to rozświetlonych ciepłą słoneczną poświatą, to ocienionych posępnym półmrokiem więziennych piwnic i aresztanckich wagonów. Postacie bohaterów – i tych pozytywnych, i tego negatywnego – traktuje autor z równą atencją, sprawiając, że staramy się tak samo analizować ich zachowania, tak samo odbierać ich emocje. Dlatego też nawet postać Herbala, prymitywnego sługi reżimu, budzi w nas raczej współczucie niż odrazę. W pierwszym odruchu jesteśmy w stanie bezwarunkowo go potępić; w miarę dalszej lektury powoli próbujemy pojmować jego motywacje (będące raczej odzwierciedleniem głęboko zakorzenionych instynktów, niż trzeźwych osądów) i - choć dominującym uczuciem powinna być może pogarda dla jego małości i egoizmu – zaczynamy współczuć tej słabej istocie, która nie poniosła co prawda prawnych konsekwencji z powodu krzywd wyrządzonych innym, doświadczyła jednak stokroć gorszej kary:
udręczenia pamięcią powracającą niczym echo, materializującą się jako głos dawno nieżyjącego człowieka...

d4fxue4

Powieść z pewnością byłaby podstawą świetnego filmu – może przez tego samego reżysera, który nakręcił na podstawie innej książki Rivasa urzekający obraz Język motyli? – a tym bardziej na uwagę czytelnika, poszukującego w literaturze nie tylko ciekawie rozwiązanej intrygi, ale też materiału do refleksji nad konsekwencjami życiowych wyborów, nad zbiegami okoliczności, wyzwalającymi ujawnienie najlepszych lub najgorszych stron ludzkiej natury.

Trudno nie zadumać się nad jedną z najwymowniejszych w znanej mi literaturze fraz, określających rolę człowieka w kształtowaniu rzeczywistości – umieszczoną na okładce jako swego rodzaju motto - „Wszyscy tkamy nić jak jedwabniki. Zjadamy i spieramy się o morwowe liście, a przecież ta nić, kiedy się spotka i splecie z innymi, może utworzyć piękną tkaninę, niezapomniany gobelin.” Aby utkana przez nas nić stała się tworzywem tkaniny trwałej i wartościowej, potrzebna nam stymulacja intelektualna i emocjonalna – także i taka, jakiej dostarczyć może wysokiej klasy lektura. Na przykład Ołówek stolarza.

d4fxue4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4fxue4