Zagłębiając się w lekturze drugiej powieści Jacqueline Carey o Fedrze, możemy odnieść wrażenie, że autorka pisze jedną książkę. I tylko ze względu na jej obszerność, dzieli ją na kolejne tomy. W przypadku tej pisarki nie jest to jednak pod żadnym pozorem zarzut. Bowiem Strzała Kusziela jest doskonałą książką, napisaną z polotem, sercem i talentem. Podobnie rzecz się ma z Wybranką Kusziela – wszystkie wymienione superlatywy dobrze pasują także do niej. Umiejętnie budowane napięcie trzyma przy lekturze od pierwszej do ostatniej strony, dzięki pomysłowej intrydze bohaterowie zyskują kolejne rysy indywidualnego charakteru, a opisywany świat rozwija się i wzbogaca o kolejne intrygujące szczegóły. Wizja kreślona przez autorkę jest niezwykle plastyczna i przekonywująca. Aż trudno uwierzyć, że świat, o którym tak barwnie opowiada, nigdy nie istniał. Chociaż...
W znanej nam historii możemy znaleźć odpowiedniki niektórych krajów i miast, zwyczajów i rytuałów, wydarzeń i osób. I z tej historii Carey czerpie pełnymi garściami, ale czyni to bardzo umiejętnie. Wizja świata to tylko jeden z podstawowych atutów książki. I to ten, według mnie, najmniej ważny. Nawet mitologia, którą ów alternatywny świat pisarka obdarzyła, jest jedynie tłem dla niezwykle pomysłowej akcji i pełnych życia postaci. A jest to mitologia dla niektórych obrazoburcza, bo sytuująca się w nurcie polemicznym względem oficjalnej historii i dogmatów chrześcijaństwa. Dodajmy, że nurcie ostatnio niezwykle modnym, niejednorodnym i, moim zdaniem niesłusznie, odsądzanym od czci i wiary przez domorosłych obrońców czci i wiary. Bo jeśli uważają oni, że takie literackie zabiegi mogą „rozmontować” ich wiarę i jej zagrozić, to może powinni z troską nad tą swoją chwiejną wiarą popracować, zamiast próbować doprowadzić do spalenia rzeczonych książek na stosie. Ale porzućmy te dygresje i wróćmy do tematu. O ile
bowiem dziesiątki innych pisarzy czynią takie polemiczne teorie głównymi bohaterami swoich książek, to w Trylogii Kusziela pozostaje ona, jako się rzekło, jedynie tłem. Ważnym, a jakże, i wpływającym na losy bohaterów, ale w żadnym wypadku ich nie przytłaczającym.
Kolejny atut prozy Carey, akcja, jest misternie ułożoną mozaiką intryg prowadzonych przez politycznych graczy na scenie alternatywnej, feudalnej Europy. Monarchowie, dwory, arystokratyczne rody, kapłani, szpiedzy i żołnierze, każdy ma swoje partykularne interesy, każdy dąży do zwiększania wpływów reprezentowanej przez siebie grupy, frakcji czy też osoby, której służy. A wszystko to opisane jest z dużym znawstwem tematu, dbałością o szczegóły i zachowaniem maksymalnego prawdopodobieństwa. W końcu atut trzeci, najważniejszy, mianowicie postacie. Stronice powieści zaludniają zindywidualizowani, przekonywujący bohaterowie, którzy kierują się w życiu uczuciami, nakazami wyznawanej religii, określoną filozofią, wymogami ekonomii. Dlatego często podczas lektury natykamy się na interesujące refleksje dotyczące tych właśnie spraw. Natomiast żywe emocje, które tak zarysowanych bohaterów przepełniają, wywołują równie żywe emocje w czytelnikach śledzących ich przeżycia.
Tym, którzy z losami Fedry do tej pory się nie zetknęli, należy się kilka słów wyjaśnienia, o czym konkretnie jest książka. Otóż Terre d’Ange to kraina (na terenie odpowiadającym Francji), po której stąpał niegdyś potomek Boga, Elua. Miał się on narodzić z krwi ukrzyżowanego Jeszui ben Josefa i łez Marii Magdaleny. Wbrew woli Boga dołączyło do niego ośmioro aniołów, dając początek nowemu narodowi i państwu. Poszczególne rody arystokratyczne kraju wywodzą się w prostej linii od nich właśnie. D’Angelini rozmiłowani są w pięknie i wypełniają przykazanie Elui: „Kochaj, jak wola twoja”. Uważają więc wszystkie formy „kochania” za naturalne i godne. Nawet oddawanie się za pieniądze traktowane jest jako służba Naamie – anielskiej towarzyszce Elui. Właśnie spośród „sług Naamy” wywodzi się bohaterka powieści – Fedra. Jej mentor i opiekun Anafiel Delaunay wyszkolił ją na wytworną kurtyzanę. Ale nie tylko, kształcąc ją również w innych rozlicznych dziedzinach, uczynił z niej szpiega niemal doskonałego. Dzięki tym
przymiotom i niezłomności charakteru Fedra miała swój decydujący udział w obronie kraju przed najazdem dzikich Skaldów i stała się zaufaną królowej Ysandry. Niestety głównemu wrogowi królowej udało się zbiec. W Wybrance Kusziela ona właśnie, niezwykle inteligentna przedstawicielka arystokratycznego rodu Szachrizaj – Melisanda, podejmuje kolejną próbę zdobycia królewskiej korony. Na jej drodze może stanąć jedynie Fedra. Aby nie dopuścić do zamachu, musi ona wyruszyć w niebezpieczną podróż do La Serenissimy, miasta-państwa, które zdominowało basen Morza Śródziemnego. Towarzyszy jej Joscelin, wojownik zakonu kasjelitów, z którym łączy Fedrę „trudna miłość”. Przedstawiona zresztą w sposób poruszający serce, nawet męskie i zatwardziałe.
Kolejna wędrówka Fedry: po pałacach, rezydencjach i świątyniach, ale też wiejskich chatach, obskurnych gospodach i prawdziwych lochach, dalekich krajach i morzach, miejscach krwawych potyczek i polach bitew, staje się kolejnym etapem jej trudnego dojrzewania. A także zmusza ją do zajrzenia w głąb siebie, poznania własnych mocnych i słabych stron, bohaterstwa i cierpienia, dobra i zła tkwiącego w najgłębszych miejscach duszy. Dzięki temu Fedra stawia następne kroki na drodze ku własnej wolności i do odrodzenia prawdziwej miłości. Wielowymiarowość twórczości Carey wymyka się prostym ocenom i kategoriom. Wymaga jednak otwarcia umysłu i zaakceptowania odmienności w potocznym pojmowaniu wielu pojęć (co nie znaczy, że przyjęciu je za swoje). Pozwala dzięki temu na głębsze zrozumienie samego siebie i świata, który nas otacza. Pozostając cały czas literaturą rozrywkową, jest literaturą na najwyższym poziomie.