Kryzys dosięgnął rynku księgarskiego. Wszystko wskazuje na to, że teraz tę branżę czeka ostra walka o przetrwanie. Nie pomaga to, że Polacy czytają coraz mniej książek. - W moim domu książki zawsze były ważne, ale należę do inteligencji z wielkiego miasta - mówi w wywiadzie dla „Dziennika” Ilona Łepkowska.
Ja czytam książki i gazety, moi bliscy także. A czemu dzisiejsza młodzież wybiera telewizję i internet? Tego nie potrafię ocenić. Tradycję czytania wpajano mi od dziecka. Ojciec był profesorem, więc w domu książki zawsze miały swoje miejsce – mówi Łepkowska.
To samo starałam się przekazać własnej córce, więc czytałam jej na dobranoc. Moja rodzina jest dowodem na to, że nie w każdym domu króluje internet. Należymy jednak do inteligencji z dużego miasta, a ta grupa generalnie broni się przed odrzuceniem książek – dodaje Łepkowska.
Więcej w aktualnym wydaniu „Dziennika”.