Polski prozaik, poeta i dramaturg Henryk Grynberg komentując dyskusję w Polsce na temat książki _ Strach_ Jana Tomasza Grossa powiedział w środę PAP, że książka to nie jest akt prawny ani polityczny i nie powinna być tak traktowana.
Przebywający w Rzymie autor głośnych książek o Holokauście przyznał, że wciąż nie ma odwagi, by przeczytać _ Strach_ w całości i zna go jedynie z obszernych fragmentów.
Byłem przerażony tym, co przeczytałem - wyznał Grynberg . Podkreślił następnie: Wiem, że to, co odnosi się w tej książce do pogromu kieleckiego, to prawda, bo wcześniej czytałem zeznania świadków i opracowania historyczne.
Mieszkający w Stanach Zjednoczonych pisarz dodał, że dobrze pamięta 4 lipca 1946 roku, gdy doszło do pogromu Żydów w Kielcach, gdyż były to jego 10. urodziny. Jak opowiedział, mieszkał wtedy w żydowskim domu dziecka niedaleko Łodzi i czekał tego dnia na swoją matkę, która jednak ze strachu nie przyjechała.
Wkrótce potem wokół naszego sierocińca wzniesiono wysoki parkan i pilnowali nas uzbrojeni strażnicy, byliśmy eskortowani do szkoły - powiedział Grynberg .
_**Zbieram się teraz na odwagę, by przeczytać tę książkę w całości, ale mam wielkie obawy, bo ona może być wręcz niebezpieczna dla mojego zdrowia**_ - mówił pisarz.
Jeśli jakaś książka jest prawdziwa, to z pewnością jest potrzebna - dodał Grynberg . Wyraził jednocześnie przekonanie, że książki nie można traktować koniunkturalnie.
Za konieczne pisarz uznał ukazanie dwóch stron stosunku do Żydów, zarówno niechęci, jak i dobra oraz pomocy. Zło trzeba wskazywać palcem, by się nie ukryło, ale przecież również dobra było dużo - zauważył Grynberg .
W środę pisarz spotkał się ze swymi czytelnikami w Instytucie Polskim w Rzymie. Podczas uroczystego wieczoru wyświetlono dedykowany mu film Miejsce urodzenia w reżyserii Pawła Łozińskiego.