"Hellboy, tom 4. Lichwiarz. Trollowa wiedźma": rzecz raczej dla fanów [RECENZJA]
Wśród sierpniowych premier Egmontu znalazł się czwarty już zbiorczy album z przygodami "Hellboya". To dość szczególna pozycja zarówno w dorobku Mike'a Mignoli, jak i dziejach serii.
W życiu każdego utalentowanego twórcy następuje taki moment, kiedy nie może podnieść się pod ciężarem swojej popularności. Tak było też w przypadku Mike'a Mignoli. Dzięki "Helloboyowi" stał się jednym z najbardziej rozpoznawanych amerykańskich autorów. W marcu 2003 r. w Pradze ruszyły zdjęcia do pierwszej ekranizacji w reżyserii Guilleromo del Toro. W tym samym roku wystartowała seria " B.B.P.O.", a w między czasie Mignola siłował się z "Wyspą", która ostatecznie wylądowała w księgarniach w 2005 r. Nie ma co ukrywać – tata Piekielnego chłopca miał urwanie głowy, a w jego dobie zaczęło brakować godzin.
Nic więc dziwnego, że jeśli już płodził coś o Hellboyu, to były to krótkie historyjki, pojawiające się od wielkiego dzwonu w antologiach czy magazynach. W końcu Mignola i redaktor serii Scott Allie dojrzeli do decyzji: po raz pierwszy zaprosili do współpracy innych rysowników. Efekt możemy sprawdzić, sięgając po świeżutki album.
"Hellboy, tom 4. Lichwiarz. Trollowa wiedźma" nie jest wbrew pozorom zbiorem dwóch historii. To antologia grozy zbudowana wokół 10 krótszych bądź dłuższych form napisanych przez Mignolę, a w większości zilustrowanych przez innych artystów. W przeważającej mierze za podstawę scenariusza posłużyły ludowe podania lub legendy. Tak jest w przypadku m.in. czepiącej z norweskiej baśni "Trollowej wiedźmie", "Wampirze z Pragi", afrykańskiej "Makomie" czy eksploatującej makabryczny malezyjski folklor "Pananggalam".
Poziom historii jest bardzo nierówny i gdybym miał wskazać najlepsze, postawiłbym na tytułowego "Lichwiarza" i wspomnianą "Makomę". To dłuższe, bardzie złożone nowelki zilustrowane przez ikonę undergroundu Richarda Corbena (m.in. "Cage", "Banner" czy "Heavy Metal"). Jego balansująca na granicy groteski kreska jak ulał pasuje do uniwersum Mignoli, uwypuklając jego grozę i odrealnienie. Obok rysunków Corbena i Mignoli w albumie znalazły się m.in. quasi realistyczne ilustracje Josha Dysarta czy przywodzące na myśl animacje dla dzieci prace P.Craiga Russella.
"Hellboy, tom 4. Lichwiarz. Trollowa wiedźma" to do tej pory najsłabsza odsłona wznawianej u nas serii. Jest tu kilka smaczków, acz koniec końców całość sprawia wrażenie chaotycznej i skleconej na siłę. Jeśli dopiero zaczynacie przygodę z Czerwonym, to zostawcie sobie ten tom na kiedy indziej. Rzecz zdecydowanie dla fanów.