Have a nice war
Bardziej trafnym tytułem byłoby "Grabieżcy wolnego czasu". Tak, powieść nieodwracalnie zabiera czas, a w zamian daje... niezbyt wiele. Akcję, dość prymitywną erotykę, medialne opinie i oklepane obrazy wojny. Rozrywkę na średnim, bardzo średnim poziomie. Z jednej strony książka nie jest napisana źle. Ma wszystkie elementy, które powinny gwarantować sukces. Temat jak najbardziej na czasie: Saddam i wojna w Iraku, wielowątkowość, jakoś tam rozwijająca się akcja, zróżnicowane postacie, dziki seks, o mało co w rozgrzanych słońcem piaskach pustyni, cwaniacy, kombinatorzy, żołnierze bez motywacji i z motywacją, agenci, dziennikarze. Wszystko jest wymieszane jak w jajecznicy na boczku, z kilku częściowo nieświeżych jaj.
A mimo to... Czegoś brakuje. Wydaje się, że klimatu. Autor wpadł na pomysł napisania bestsellera. Sam pomysł jednak nie wystarczy. Akcja rozwija się i rozwija, ponad sto pierwszych stron to taki rozbudowany wstęp. Pal licho dłużyzny. Problem z tym, że akcja nie wciąga. Jest trochę tak, jak z obrazem za oknem pędzącego pociągu. Przelatuje obok i niewiele po nim zostaje. Za miesiąc pozostanie... pustka. Będziemy pamiętać tylko, że podróżowaliśmy. Tak jak po tej powieści, że czytaliśmy ją. Przerwa w pamięci. Brakuje zaangażowania. Jak się coś tworzy to trzeba przynajmniej sprawiać wrażenie, że się w to angażuje. Brakuje dynamiki. Nie poprawiają jej te szczegóły w opisach postaci, które tak naprawdę są zbyteczne. Niewiele wnoszą poza przyrostem objętości książki. Inne szczegóły robią wrażenie nachalnej próby opowiedzenia na dwóch stronach wszystkiego o danej osobie. Curriculum vitae. Dosyć pobieżne i irytujące w formie. Autorowi brakuje chyba szlifu umiejętności pisarskich. Przydałby się wieczorowy albo
zaoczny kurs pisania. Nie każdy jest samorodnym geniuszem, większość potrzebuje prostych i jasnych wskazówek. Ta książka, jak tysiące innych zalegających półki księgarń, przeczy tezie, że najłatwiej jest napisać powieść sensacyjną. Coś napisać - nie jest aż tak trudno. Coś interesującego - zdarza się, raz na dwadzieścia tytułów. Coś ciekawego i intrygującego - to prawdziwa rzadkość.