Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:05

Gdzieś w Afryce - z polskimi akcentami

Gdzieś w Afryce - z polskimi akcentamiŹródło: Inne
d1jxoc6
d1jxoc6

Operacje pokojowe pod egidą ONZ czy NATO są prowadzone w imię szczytnych haseł stabilizowania sytuacji w rejonie walk, niesienia pomocy humanitarnej ludności cywilnej itd. Jednak w rzeczywistości decyzje o podjęciu takich misji często są wypadkową interesów wielkich mocarstw i zwykłego rachunku ekonomicznego – jeżeli w danym regionie są jakieś istotne bogactwa naturalne (np. ropa w Iraku) bądź też dany kraj ma istotne znaczenie geopolityczne (casus byłej Jugosławii), to szanse na zbrojną interwencję sił międzynarodowych gwałtownie rosną. Mieszkańcy pozostałych krajów mogą liczyć zazwyczaj jedynie na to, że migawki pokazywane w stacjach telewizyjnych na tyle poruszą opinię publiczna w bogatszych państwach, że politycy w trosce o swe notowania uruchomią pomoc humanitarną.

Artur Baniewicz jako punkt wyjścia w swojej powieści wykorzystał fakt, że polscy żołnierze od lat uczestniczą w różnych operacjach pokojowych, natomiast informacje o tym nie zajmują wiele czasu w wiadomościach telewizyjnych czy miejsca w gazetach. Wybór Etiopii jako miejsca akcji Afrykanki to pierwszy czynnik wpływający pozytywnie na atrakcyjność tej powieści. Autor nie rozwodzi się nadmiernie nad opłakanymi warunkami, w których przyszło egzystować miejscowej ludności, natomiast umiejętnie wykorzystuje etiopskie tło dla uzasadnienia działań głównych postaci. Kraj, w którym tak naprawdę nie działa sprawnie żadna władza centralna, a nad poszczególnymi regionami kontrolę sprawują lokalni watażkowie, to przecież atrakcyjna arena dla sensacyjnej fabuły.

Najmocniejszym ogniwem Afrykanki jest zaś z pewnością osoba głównego bohatera. Polski lekarz wojskowy Jacek Szczebielewicz, który zostaje wysłany w składzie ekipy wojsk UNIFE mającej wyjaśnić sprawę zestrzelonego niezidentyfikowanego śmigłowca, nie tylko szybko zdobywa sympatię czytelnika, lecz w dodatku jest – jak na powieść sensacyjną – postacią wyjątkowo skomplikowaną. Ciekawość czytelnika rozbudza już to, że w pierwszej scenie Szczebielewicz znajduje się w areszcie, do którego trafił pod zarzutem zabicia tubylca.
W miarę rozwoju akcji dowiadujemy się coraz więcej o jego dotychczasowych losach i charakterze, jednak jest on przedstawiony jako osoba targana sprzecznymi uczuciami i wątpliwościami. Oczywiście większość jego wahań ma źródło w kolejnych wydarzeniach – nie wie, komu z członków ekipy może zaufać, skoro przytrafiają im się ciągle „nieszczęścia”, które świadczą o tym, że mają wśród siebie zdrajcę. Dodatkowo jego niepewność wzrasta z powodu towarzyszącej im w wyprawie pięknej czarnoskórej przedstawicielki miejscowego ministerstwa rolnictwa – Gabrieli Asmare, której bliskość wywołuje u niego żywsze bicie serca… Cały problem polega jednak na tym, że to z jej obecnością wiąże się przynajmniej część kłopotów polskiego oddziału.

Trzeba podkreślić, że również postaciom drugoplanowym nadane zostały wyraziste cechy, a jednocześnie autorowi udało się uniknąć wrażenia ich schematyczności. Czytelnik nie jest w stanie z góry przewidzieć, jak się zachowa którykolwiek z członków oddziału, ale zarazem łatwo może zrozumieć motywy ich działań. Miedzy innymi dlatego rozwiązanie intrygi jest dość zaskakujące, ale na pewno nie jest pozbawione sensownego uzasadnienia. Fabuła Afrykanki jest naprawdę dobrze skonstruowana – napięcie nie opada nawet na moment, a kolejne komplikacje nie są wprowadzane „na siłę”. Wprawdzie pewnie bez większej szkody dla walorów powieści można by ograniczyć liczbę potyczek, w których uczestniczą bohaterowie, jednak są one na tyle ciekawie opisane, że chociaż nie odróżniam BRDM-2 od T-72, to i tak świetnie mi się czytało opisy kolejnych starć.

Afrykanka to naprawdę świetnie napisana powieść sensacyjna, która ze względu na polskie korzenie głównych bohaterów może być nawet ciekawszą lekturą niż równie precyzyjnie skonstruowane amerykańskie thrillery. Biorąc pod uwagę jego dotychczasowy dorobek literacki, chyba już można uznać Artura Baniewicza za wschodzącą gwiazdę polskiej powieści sensacyjnej.

d1jxoc6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1jxoc6

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj