Mój Egipt to wspomnienie, teraz odgrzewające się na nagrzanym balkonie, zatapiające się w niedalekich toniach Odry. To nos poszukujący „nilowego” aromatu, to słodki smak, którego nie mogę odnaleźć w codzienności. Boję się wrócić do krainy, w której czułam się naprawdę szczęśliwa, gdyż jak mówiła Agatha Christie, jedna z wielbicielek starożytności: „nie wracaj do miejsc, które przechowujesz w pamięci, bo mogą się okazać nie takie, jakimi je zapamiętałeś...”. Dlatego ja wracam tylko w książkach. Tak pięknych jak ta, wydana przez Świat Książki.
Christian Jacq, egiptolog, autor wielu genialnych obrazów starożytności, zawartych chociażby w książkach takich jak Na tropie Tutenchamona czy Królowa Słońce, tym razem postanowił pokazać swój Egipt. Ten, który pokochał, a w szczególności ludzi, bo to oni są u niego zawsze najważniejsi. Czy to wykład, czy powieść na poły popularnonaukowa ze świata Nilu, zawsze najważniejszy jest człowiek. Także w tej książce. Książce, która jest opisem jego wyprawy z Północy na Południe, wzbogaconej bogatym zestawem planów, bibliografią, chronologią, zestawem terminów, bóstw i niektórych kartuszy. A przede wszystkim, co bardzo istotne, zestawem bibliografii dzieł polskich oraz indeksem nazw. Autor nie wypuszcza nas też na Nil bez przygotowania. Zaznajamia krótko z rysem historycznym, instytucją faraona, religią i jej przejawami.
Pozwala nam rzucić okiem najpierw na cały Egipt, zaczerpnąć z Nilu, a dopiero potem poznać: Tanis, Kair, Memfis, Gizę, Abusir, Sakkarę... aż po Abu Simbel, nie pomijając wyspy File. Tej, która najdłużej oparła się wpływom agresywnej, grecko-rzymskiej północy. Wprowadza nas w te najciemniejsze, niedostępne niewtajemniczonym zakątki świątyń, przywołuje ich kształty z przeszłości, byśmy mogli naprawdę poczuć tamtego ducha. Poczuć na skórze dotyk piór Horusa, który przez cały czas nas ochrania. Poznać tajemnice zaklęte w kamieniu. Dzieli się własnymi wrażeniami i wielką miłością, która spływa z każdego jego słowa.
Podróż po Egipcie Faraonów to doskonały przewodnik, który warto wziąć na swoją pierwszą a może i kolejną wycieczkę do krainy Kemet. Nie zawierająca obrazków, bo i po co, jeżeli wszystko i tak rozegra się „na żywo”, lub w naszej wyobraźni. To cudowna podróż po planach miast i świątyń, wspomnienie przeżytej wyprawy, ale i możliwość przygotowania się do następnej. Często pierwszej w naszym życiu. Do krainy piramid i Sahary, ale i miejsc, które nieczęsto znajdują się w planach wycieczek. Fascynujące jest to, że autor tylko w kilku słowach zawiera opis. Uświadamia nam, że Egipt to nie tylko piramidy i Nil, ale i świątynie. Nafaszerowana starożytnymi tekstami, jakby to sami Egipcjanie, ci, którzy zawsze pragnęli wieczności, sami zachwalali swoją krainę wody i piasku. Abyśmy przybyli i wypowiedzieli ich imię, tym samym ofiarując im wieczne szczęście. Abyśmy poznali jedne z najpiękniejszych miejsc tego świata. Najpiękniejsze, bo ludzkie, a jednocześnie zatopione w fascynującej szacie geograficznej.