Gdybyśmy przyjęli pakt Ribbentrop-Beck...
Zdaniem Zychowicza już sam fakt, że cierpienia wojenne Polski skrócone zostałyby w ten sposób z sześciu do czterech lat wystarcza za całą argumentację i dowodzi, że odrzucenie przez Becka niemieckiej oferty było fatalnym błędem. Autor kontynuuje wyliczenie korzyści:
"Nie doszłoby do kampanii 1939 r. Nie byłoby więc wrześniowych bombardowań polskich miast, na czele ze zdemolowaniem Warszawy. Samoloty Luftwaffe nie kosiłyby ogniem karabinów maszynowych tłumów ogarniętych paniką uchodźców na zapchanych drogach. […] Nie byłoby także rozstrzeliwań i innych zbrodni wojennych Września. Nie byłoby niemieckiej okupacji lat 1939–1941, a więc Intelligenzaktion i akcji AB. […] Nie byłoby żadnego Warthegau i żadnego Generalnego Gubernatorstwa. Hans Frank siedziałby spokojnie w Berlinie, zamiast folgować swoim sadystycznym skłonnościom w Krakowie".
A to zaledwie początek obszernego wyliczenia Zychowicza. W kolejnych akapitach pisze także o pozytywnych konsekwencjach paktu dla innych europejskich państw – Litwy, Łotwy, Estonii czy Finlandii.
Na zdjęciu: wojska radzieckie i niemieckie w Lublinie