Trwa ładowanie...
recenzja
11-10-2017 13:51

Garth Ennis skończył się na "Kaznodziei" [RECENZJA]

Na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi Egmont otrzymał statuetkę w kategorii wydawnictwa roku. Bardzo słusznie, bo od dłuższego czasu oficyna rozpieszcza czytelników. Katalog Egmontu poszerza się cały czas o nowe, znakomite komiksy, a do tego dbają by do księgarni trafiały wznowienia dawno wyczerpanych pozycji, które stają się ukoronowaniem ich oferty. Takim tytułem jest właśnie "Kaznodzieja".

Garth Ennis skończył się na "Kaznodziei" [RECENZJA]Źródło: Materiały prasowe
dm230m2
dm230m2

W niebie źle się dzieje. Pewnego dnia Bóg po prostu odszedł. Zszedł na ziemię, oddalił się w niewiadomym kierunku i ślad po nim zaginął, przy czym zostawił w Królestwie niebieskim niezły syf. Powodem jego odejścia było najprawdopodobniej pojawienie się przedziwnego tworu, narodzonego po romansie anioła z demonem - Genezis. Istota ta z hukiem spadła na ziemię i ukryła się w ciele pewnego kaznodziei z małego teksańskiego miasteczka, tym samym dając mu boską moc. Ów duchowny, Jesse Custer wraz ze swoją byłą dziewczyną Tulip i irlandzkim wampirem Cassidym, wyruszają na poszukiwanie Stwórcy. Przyświeca im jeden cel: złapać Boga za jaja i zadać mu kilka istotnych pytań.

Trzeba przyznać, że "Kaznodzieja" to bardzo wciągająca opowieść, ale przy tym ze wszech miar obrazoburcza i ostra jak papryczka chilli. Zresztą to kulinarne porównanie wydaje mi się bardzo trafne, bo komiks ten tak jak pikantne dania - nie jest dla każdego. Ennis mocno pogrywa sobie z religią chrześcijańską, nie szczędzi czytelnikowi wulgarnego języka i obrazoburczych scen. Odważnie miesza gatunki: od komedii, opowieści drogi przez horror, kryminał a nawet western. Główni bohaterowie, mimo iż kierują się pewnym kodeksem honorowym, na pewno nie są święci, a tytułowy kaznodzieja nosi koloratkę już tylko dla picu. Wszyscy piją i klną jak szewcy. Z drugiej jednak strony, trudno nie uznać ich za sympatycznych. Być może Ennis ma na sumieniu jakieś wpadki, a scenariusz nie jest wybitny, ale dzięki mistrzowsko napisanym dialogom i znakomicie zarysowanym postaciom udaje mu się zainteresować czytelnika na tyle, że trudno oderwać się od lektury.

Stroną graficzną zajął się zmarły niedawno Steve Dillon. Daleko temu twórcy do prawdziwych mistrzów komiksu, ale trzeba przyznać, że był bardzo sprawnym narratorem. Jego grafiki, szczególnie twarze, wyglądają jak rysowane od jednego szablonu, ale oprócz tego trudno się do niego przyczepić, bo prezentuje tu kawałek sprawnego rzemiosła. Zresztą "Kaznodzieja" to już pozycja klasyczna, i trudno wyobrazić sobie, że mógłby go ilustrować ktoś inny niż Dillon. Równie słynne są hiperrealistyczne okładki zdobiące poszczególne zeszyty, które na potrzeby serii stworzył znakomity brytyjski grafik Glenn Fabry.

Dla mnie Ennis nie jest wielkim scenarzystą i nie polecałbym wielu stworzonych przez niego tytułów, ale jeśli chcecie sprawdzić, skąd wziął się kult tego słynnego Irlandczyka, sięgnijcie po „Kaznodzieje”. To jego opus magnum, w którym wyprztykał się niemal ze wszystkich sztuczek które trzymał w zanadrzu. Złośliwi powiedzieliby, że tak jak Metallica skończyła się na "Kill 'Em All" tak Ennis na "Kaznodziei".

Ocena: 8/10

Krzysztof Ryszard Wojciechowski

dm230m2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dm230m2

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj