Trwa ładowanie...
recenzja
19-06-2013 17:37

Fabryka baniek mydlanych

Fabryka baniek mydlanychŹródło: "__wlasne
d28yh6h
d28yh6h

Na rynku księgarskim pojawiło się ostatnio kilka tytułów o mówieniu korporacji „goodbye”, albo nawet „farewell”: Homo corporaticus Joanny Krysińskiej , Romans biurkowy Mariusza Urbanka czy Korporacja Maksa Barry’ego . Ocalonym udało się ujść mniej lub bardziej cało z tak pozornie różnych miejsc, jak agencja reklamowa ( Krysińska ), bank ( Urbanek ), czy
tzw. BPO (Bieliński). Czym zatem jest korporacja? W potocznej polszczyźnie właściwie każdą firmą z cudzoziemskim szefem i mitycznymi akcjonariuszami za granicą.

Ludzie korporacji budzą mieszane uczucia. Na ogół cichą zazdrość i głośne współczucie. Sami przeważnie milczą, aż do dnia Armageddonu, kiedy opuszczają firmę z kartonowym pudłem pod pachą, deklarując, że teraz będą się samorealizować, szyjąc szmacianki-przytulanki i grając na sitarze. A potem niektórzy piszą książki. Pełne goryczy, o kłębowisku żmij, jak Homo corporaticus , albo egzotyczne reportaże z planety Korporacja, jak Radek Bieliński.

Business Process Outsourcing, czyli upragnione przez samorządy BPO to miejsce, w którym, przynajmniej teoretycznie, świadczy się usługi dla innych korporacji. Usługi księgowe, na przykład. Jak wynika z wnikliwej i nieodparcie zabawnej książki Radka Bielińskiego, uwolnienie się od żyjących w innej rzeczywistości i niekompatybilnych, bo nie-korporacyjnych klientów spowodowało, że w BPO kultura korporacyjna może wznieść się na niespotykane nigdzie indziej wyżyny. Prawdopodobnie gdzieś u samego dołu drabiny ktoś wrzuca jakieś faktury do systemu. A ludzie korporacji, w nieustannym kołowrocie conf calli, team meetingów i brainstormów tworzą swój flagowy produkt: prezentacje i sprawozdania. I doskonalą się w sztuce przetrwania. Kto wie, czy nie warto postawić na półce tego podręcznika, nawet gdybyśmy mieli usunąć z niej parę światłych ksiąg o zarządzaniu (jeśli nie chcemy opróżniać półek, mamy opcję – do książki dołączony jest audiobook). A książka warta jest polecenia, bo autor, mimo korporacyjnych doświadczeń,
nadal ma do wielu spraw zdrowy dystans i nadal lubi ludzi (no, może z wyjątkiem zdesperowanych „słoików”).

Uprzedzam, że kto nigdy nie pracował w korporacji, nie pojmie, jak to wszystko w ogóle działa. Kto pracował, też nie pojmuje, ale przynajmniej niczemu się nie dziwi.

d28yh6h
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d28yh6h