Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:05

Europejska epopeja wagabundów

Europejska epopeja wagabundówŹródło: Inne
do3tys0
do3tys0

Zacznijmy od tego, że drugi tom Żywego srebra w niczym nie ustępuje pierwszemu. A więc spodoba się tym, którym podobał się pierwszy, zaś raczej nie spodoba tym, którym pierwszy nie przypadł do gustu. Zresztą ten podział na tomy jest nieco sztuczny. Żywe srebro, wydawane w naszym kraju w trzech częściach, jako całość jest po prostu pierwszym tomem większej całości – Cyklu Barokowego. Na cykl ten składają się jeszcze dwa kolejne tomy, zapewne równie obszerne. Żywe srebro ma w polskim wydaniu łącznie jakieś tysiąc stron. Po dodaniu objętości dwóch kolejnych tomów, otrzymujemy trzy tysiące. Te obliczenia pozwalają zrozumieć, jak monumentalnym przedsięwzięciem jest cykl. Co ciekawsze, autor pisał całość ręcznie! Sterta rękopisów sięgała około półtora metra. Jak więc widać, nie mamy do czynienia z pisarzem zwyczajnym. I także jego dzieło zwyczajne nie jest. Gdybym nie obawiał się używać wielkich słów, powiedziałbym, że jest ono absolutnym mistrzostwem świata w swojej kategorii. Co więcej, może nawet
taką kategorię stworzyło. Jest bowiem książka powieścią historyczną, w której jednak oprócz postaci historycznych, występują zupełnie fikcyjne, choć niezwykle prawdopodobne. Ich mentalność i zachowanie odpowiadają temu, co znamy z przekazów. Ale język, którym się posługują jest na wskroś współczesny. Można powiedzieć, że jest udaną próbą „przetłumaczenia” mentalności człowieka epoki baroku na język XXI wieku. Ta gra językiem – intelektualna zabawa, można rzec postmodernistyczna – toczy się na wielu poziomach. Dosłownie na każdej stronie skrzą się błyskotliwe sformułowania, zaskakujące językowe paradoksy, oryginalne metafory i dowcipy. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że spokojnie można byłoby obdzielić nimi dziesiątki innych książek. Autor bawi się tworzeniem nowej tkanki językowej, a czytelnik może z przyjemnością oddawać się intelektualnej uczcie przy obcowaniu z nią.

Książka jest też swoistym traktatem filozoficznym i religijnym. Autor bowiem wkłada w usta bohaterów poglądy, pytania, wątpliwości, charakterystyczne dla owych czasów, a w dużej mierze także aktualne w czasach obecnych. W opisywanym okresie rodził się tzw. światopogląd naukowy, ale też kształtowały teologie nowych wspólnot religijnych. Dziś także istnieje potrzeba kontynuowania humanistycznego dyskursu, w który próbuje nas wciągnąć Stephenson. Kierując się autentyczną pasją poznawczą i dociekając istoty rzeczy, pisarz tchnie nowe życie w idee często już zmartwiałe i zastygłe w podręcznikach szkolnych i katechizmach. Skomplikowane zagadnienia przedstawia w sposób klarowny, a częstokroć także zabawny. Podanie ich w atrakcyjnej, przystępnej formie, pobudza do myślenia i wciąga w toczone dyskusje.

Żywe srebro jest też powieścią akcji: kryminalną, sensacyjną, szpiegowską, osadzoną mocno w realiach historycznych. Ale z narracją prowadzoną nowocześnie i dzięki temu zrozumiałą dla nawet niezbyt zorientowanego w historii czytelnika. Jest też powieścią rozrywkową, przesyconą doskonałym poczuciem humoru, choć często jest to humor czarny. Nie jest zaś powieścią fantastyczną, brak w niej bowiem jakichkolwiek nierzeczywistych atrybutów. Chyba, że za jej związek z fantastyką uznamy fakt, że się ją... fantastycznie czyta.
Bohaterami drugiego tomu Żywego srebra są Jack Shafoe i Eliza. Jack pochodzi z londyńskich slumsów i „karierę zawodową” rozpoczął od pomocy skazańcom w szybszym umieraniu podczas egzekucji. Za drobną opłatą wraz z bratem uwieszali się u nóg wisielca przyspieszając jego zejście. Dorastając Jack podejmuje się różnych zajęć, głównie związanych z wojaczką. Przemierza Europę zaciągając się do różnych armii podczas licznie toczonych wojen. Na szczególnym względzie ma Jack opłacalność danej kampanii, bowiem pragnie zdobyć środki na zabezpieczenie przyszłości swoich synów. Dzięki, nie tylko wojennym, wyczynom zyskuje sławę jako Król Wagabundów, a jej okruchy docierają nawet na arystokratyczne dwory. Nieszczęśliwy wypadek powoduje, że Jack zyskuje miano „Półkuśka”, zaś nabyta wcześniej francuska choroba w kolejnych fazach swego rozwoju dostarcza mu barwnych halucynacji.

Latem 1683 roku Jack zaciąga się do austriackiej armii maszerującej na odsiecz Wiedniowi oblężonemu przez Turków. Na jego decyzję ma wpływ m.in. fascynacja polską husarią, która wraz z innymi chrześcijańskimi wojskami pod dowództwem Jana III Sobieskiego, ciągnie w tym samym kierunku. Podczas bitwy, goniąc strusia, który umknął z tureckiej menażerii, Jack uwalnia niezwykle błyskotliwą nałożnicę wezyra, imieniem Eliza. Porwana w dzieciństwie przez piratów, zwiedziła jako branka kawał świata, nauczyła się kilku języków i nabyła sporo przydanej wiedzy z wielu dziedzin. Dobrana w ten niecodzienny sposób para wyrusza w podróż, której teoretycznym celem jest upłynnienie strusich piór. Przez Czechy Jack i Eliza docierają do Lipska. Tam poznają Leibniza, któremu starają się pomóc w sprzedaży udziałów w kopalniach srebra. Potem jadą do Amsterdamu, gdzie Eliza rzuca się w wir spekulacji giełdowych i walutowych. Niebawem Jack wyrusza do Paryża załatwiać swoje wagabundzkie sprawy, zaś Eliza w Hadze poznaje kupców i
arystokratów, i angażuje się w intrygi biznesowo-polityczne. Zaprawdę, to pobieżne streszczenie nie jest w stanie oddać bogactwa prozy Stephensona. Bo liczy się nie tylko to, co, ale i jak jest opisane. Zaś w znajdowaniu doskonałych proporcji pomiędzy treścią a formą autor osiąga prawdziwe mistrzostwo. Życzyłbym wszystkim pisarzom takiego talentu i umiejętności. I sobie też.

do3tys0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
do3tys0

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj