List od wydawcy tej książki, zgodnie z zapowiedzią, rzeczywiście stanowił dla mnie zachętę do jej przeczytania. A brzmiał on tak:
„Któregoś dnia zadzwoniła do mnie Sonia. A potem przyniosła mi czternaście zapisanych drobnym pismem, szkolnych zeszytów. Pochłonęłam je jednej nocy. Czytałam z wypiekami na twarzy, czując się - mimo pozwolenia Soni - jak intruz, wchodzący do tajemniczego świata innej kobiety, która przez pięć ostatnich lat, dzień po dniu zapisywała w tych zeszytach własne życie. Historię zwyczajną - wielkiej samotności, wielkiej miłości, borykania się z innością drugiego człowieka i odkrywania w sobie samej powodów, dla których bycie z kochanymi ludźmi okazuje się tak trudne! Teraz i Państwo macie okazję spotkać się z Sonią - cierpliwą, silną jak dąb słabą kobietą, która wie, że życie bez miłości nie ma sensu”.
Jak więc widać z powyższego opisu, mamy do czynienia z bardzo intymnym dziennikiem kobiety, matki dwojga dzieci, próbującej poukładać sobie na nowo życie po śmierci męża. Jej codzienne zapiski, czasem krótkie, czasem nieco dłuższe, ale zawsze jednakowo celne, ciekawe i prawdziwe tworzą bardzo literacki, wręcz poetycki i liryczny obraz otaczającej autorkę rzeczywistości. Jest to z pewnością swoista forma odreagowania, zrozumienia świata i siebie – coś na kształt próby bycia swoim własnym psychoanalitykiem. Bohaterka przepuszcza rzeczywistość przez filtr swoich życiowych doświadczeń, swojej mądrości, emocji, wrażliwości, odpowiedzialności. Nie pisze z pewnością pod publiczkę, nie stara się przypodobać.
Właśnie z tego powodu jest to pamiętnik zupełnie inny od pseudoliterackich wypocin kolejnych Brigdet Jones. To opowieść kobiety, która dzień po dniu pokazuje swoje wnętrze, dla której nie ma tematów tabu, pisze zarówno o rzeczach pięknych, miłych, wzniosłych, jak i smutnych czy też trudnych. Zapiski traktują zarówno o miłości, jak i nienawiści, o samotności i potrzebie bycia z drugim człowiekiem, o nieudanym związku i próbie budowania kolejnego, o zagubieniu, depresji i szczęściu płynącym z rzeczy małych, czyli krótko mówiąc o życiu w najczystszej jego postaci. Białe zeszyty to pouczający obraz zmagań ze sobą, zapis dojrzewania, uczenia się życia w zgodzie z innymi i sobą, to lektura skłaniająca do zastanowienia się nad sobą, zatrzymania się na chwilę, do powolnego smakowania zawartych tam przemyśleń.