Trwa ładowanie...
recenzja
29-03-2011 10:58

Echo wyspy

Echo wyspyŹródło: Inne
dtrpuwd
dtrpuwd

Monolog syna, skierowany do pogrążonej w śpiączce zaborczej matki oraz historia niekochanego męża równie niekochanej żony to dwa symboliczne, naprzemienne wątki powieści Klimko-Dobrzanieckiego. Ich osnową, a zarazem ogniwem łączącym jest natomiast Bornholm – wyspa-echo, której obraz odbija się nieustannie we wspomnieniach pierwszego z bohaterów, stanowiąc równocześnie tło zdarzeń z udziałem drugiego. Pierwiastek męski dominuje w fabule, tworząc wraz z drugoplanowymi postaciami kobiecymi relację trudną, miejscami wręcz toksyczną. Przedstawione w książce dwie równoległe opowieści to w istocie studium utraconej męskości i rozpaczliwych prób jej odzyskania. Klimko-Dobrzaniecki odkrywa przed czytelnikiem świat przesycony erotyzmem i pragnieniem wyzwolenia – ze wspomnień, rutyny życia i narzuconych powinności.

Autor nadał książce spójną i przemyślaną formę, rozbijając narrację pomiędzy wątki dwóch bohaterów i wprowadzając przejrzysty motyw łączący ich biografie. Jest nim tytułowy Bornholm, który urasta w powieści do rangi miejsca nieustannych powrotów, wywierającego piętno na losach obu mężczyzn. Ich historie – oddalone od siebie przestrzenią czterdziestu lat – są powiązane zarówno w sensie metaforycznym, jak i dosłownym. Symboliczne podobieństwo bohaterów Klimko-Dobrzaniecki odtwarza pod postacią bliźniaczego problemu z tożsamością i kluczowej dla fabuły relacji z kobietami. Dopełnieniem bezpośredniego związku pomiędzy postaciami jest natomiast sceneria, w tle której rozgrywają się zdarzenia. Duński Bornholm to miejsce zesłania Horsta Bartlika i zarazem utrwalona we wspomnieniach kraina lat dziecinnych bezimiennego autora monologu. Charakter zachodzącej w tym wypadku analogii jest dość przewidywalny – autor konstruuje opowieść w sposób na tyle przejrzysty, że finalne powiązanie wątków nie budzi większego
zdziwienia. Efekt zaszokowania odbiorcy trudno jednak uznać za priorytet w przypadku tego typu lektury. Bornholm, Bornholm jest bowiem powieścią kameralną – skłaniającą do głębszej refleksji, a nie bezmyślnego podążania tropem dialogów i co pikantniejszych opisów. Klimko-Dobrzaniecki podejmuje tematykę, która wymaga skupienia – psychologiczne portrety bohaterów, wplecione harmonijnie w fabułę, odzwierciedlają odwieczny, uniwersalny problem samotności i cierpienia. Tym ciekawszy, bo przedstawiony z męskiej perspektywy.

Wspomniana „męskość” poglądu determinuje specyficzny charakter narracji – miejscami naturalistycznej, zwięzłej i dosadnej w wymowie. Głównym źródłem zamierzonej prowokacji jest w powieści erotyzm, za pomocą którego Klimko-Dobrzaniecki opisuje dręczące bohaterów pragnienia. W Bornholm, Bornholm nie ma jednak epatowania perwersją, a celowa wulgaryzacja poszczególnych opisów służy przede wszystkim wyeksponowaniu problematyki książki. Erotyzm zawarty w treści jest integralnym składnikiem refleksyjnej warstwy fabuły, w której na pierwszy plan wybija się sylwetka mężczyzny zdominowanego, dążącego do wyzwolenia. Wątek seksualności autor rozwija celowo, odtwarzając w ten sposób jedno ze źródeł cierpienia bohaterów oraz wprowadzając do opowieści żeńskie postaci. Kobiety pełnią w tym wypadku rolę tła, lecz tła znaczącego dla przedstawienia obu męskich biografii. Kwestionowanie męskości przez oziębłą żonę i zaborcza matczyna miłość do syna są bowiem kluczowymi motywami, na bazie których Klimko-Dobrzaniecki
tworzy portrety bohaterów. Nie mamy tu jednak do czynienia z jednoznacznie negatywnym obrazem żeńskich postaci. Kobiety w Bornholm, Bornholm są na swój sposób tragiczne – unieszczęśliwiają siebie w równym stopniu co towarzyszących im mężczyzn. Dzięki temu odtwarzana w toku narracji relacja, łącząca bohaterów z otoczeniem, zyskuje niebanalny, daleki od oczywistości charakter.

Powieść Klimko-Dobrzanieckiego zasługuje na uwagę, chociażby ze względu na przemyślaną kompozycję i konsekwentnie realizowaną ideę przewodnią.Nie mamy tu do czynienia z książką rozrywkową, prezentującą powierzchowną wizję świata i spłycone kreacje postaci. To raczej sprawnie napisana opowieść, której problematyka i sposób ujęcia tematu niejako zmuszają do większego skupienia podczas lektury. Bornholm, Bornholm nie stanowi być może literackiego przełomu, lecz w interesujący sposób przedstawia problem męskości i cierpienia wywołanego niemożnością samorealizacji. Autor tworzy gorzką panoramę ludzkich losów, podsycając melancholijną wymowę książki scenerią zapomnianej, leżącej na odludziu wyspy.

dtrpuwd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dtrpuwd

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj