Dziś twój tryumf albo zgon
Wymachiwanie atomową szabelką skończyło się fatalnie – ocknęliśmy się na gruzach Europy. A przecież tylko nie chcieliśmy być gorsi od sąsiadów. No dobra, chcieliśmy być troszeczkę lepsi. Nie wyszło. Tyle razy nie wychodziło i zawsze jakoś-to-było. Nie tym razem. Teraz nuklearna apokalipsa zdarzyła się naprawdę. Może ocalałym będzie trochę lżej na duszy, jeśli winny zagładzie zostanie wskazany palcem, aby mogła się na nim zogniskować nienawiść świata. A więc – wszystkiemu winien był prezydent Paweł Citko, entuzjasta zbrojeń atomowych. Co prawda zginął, ale chyba byłoby lepiej, gdyby się w ogóle nie urodził...
Operacja Dzień Wskrzeszenia zaczyna się jak twarde sci-fi z atomową zagładą w tle, ale po kilkudziesięciu stronach ewoluuje w kierunku fantastyki trochę ostatnio (niesłusznie) zapomnianej – powrotu do przeszłości, ale bez magii i bez miecza. Pięcioro młodych ludzi wysłanych w przeszłość aby ocalić świat nawet zdobyczy współczesnej techniki może używać jedynie wyjątkowo i bardzo ostrożnie – nie tylko z obawy przed zdemaskowaniem, ale przede wszystkim – przed bezwiedną ingerencją w strumień czasu, która w sposób niekontrolowany może zmienić historię i przyszłość. Powinni więc tylko dotrzeć we właściwy czas i miejsce, precyzyjnie wykonać zadanie i wrócić.
Andrzej Pilipiuk wysłał swoich bohaterów w miejsce i czasy, o których ze znawstwem pisuje Tomasz Olszakowski: do Warszawy u schyłku XIX wieku i w wieku XVII. Wydawać by się mogło – każdy z nas mógłby sobie w miarę nieźle w tych czasach poradzić, posiłkując się wiedzą zaczerpniętą z Trylogii i Lalki. Jednak, ku zaskoczeniu czytelnika, XIX–wieczna Warszawa Pilipiuka wydaje się być zbudowana niemal wyłącznie z tego, co Prus ze swojej powieści świadomie usunął. U Prusa zaborów jakby nie było, a jedyny ważny dla fabuły Rosjanin przybył wprost z Moskwy, przejazdem do Paryża. U Pilipiuka mamy wielkie miasto w cieniu Cytadeli, cerkwie i samowary, mundurki i mundury, konspiratorów, szpicli i oprawców. Ale też pyszne ciastka, śliczne sukienki i uczciwe wędliny. A w wieku XVII – cóż komu po lekturach o modrzewiowych dworkach i ukrainnych stepach, kiedy trzeba stawić czoła rygorom stanu wyjątkowego w mieście? Młodzi bohaterowie zdani są na swoja wiedzę i instynkt, przyjaźń i solidarność. Poddawani są próbom
dzielności, odwagi, pokonywania strachu i bólu, zdolności do osobistego poświęcenia. I nie pomoże im smok, czar ni miecz. Dla Operacji Dzień Wskrzeszenia honorowe członkostwo Klubu Siedmiu Przygód. Po prostu. I aż.