"Dziewczynka z Kijowa". Czy ta książka żeruje na tragedii?
Powieść "Dziewczynka z Kijowa" opowiada o dziecku, które przeżywa atak Rosjan na Kijów 24 lutego. Czy to próba spieniężenia tragedii ukraińskich dzieci? - Nie wierzę, że dobre, literackie, artystyczne dzieło powstaje w trzy miesiące, od lutego do maja - mówi w rozmowie z WP prof. Magdalena Środa.
Książkę napisało dwóch Włochów - Luca Crippa i Maurizio Onnis. Ma się ona ukazać w Polsce nakładem wydawnictwa Harde w połowie listopada. Jest już dostępna w przedsprzedaży w sklepach internetowych.
Książka opowiada historię Alisy Melnyk. Ma ona 10 lat i mieszka w mieszkaniu komunalnym na obrzeżach Kijowa. Z opisu: "Wiadomości w telewizji są z dnia na dzień coraz gorsze, ale nikt nie chce wierzyć, że Rosjanie naprawdę zaatakują stolicę. Wszystko to jest omawiane wieczorem 23 lutego w domu rodziny Melnyków. Potem noc przerywa potężny ryk i wszystko zmienia. Alisa budzi się nagle, ogarnięta przerażeniem, którego nie potrafi nazwać. Co się dzieje? Czy to jest wojna?".
Wydawnictwo reklamuje książkę jako "niezwykłą powieść o świecie małej dziewczynki w koszmarze konfliktu rosyjsko-ukraińskiego". Na okładce widnieje dopisek: "Szczęśliwe dzieciństwo Alisy runęło w jednej chwili. Czy w poranionej wojną Ukrainie odnajdzie mamę?".
Nogaś: nabijają portfele
Nie spodobało się to Michałowi Nogasiowi, krytykowi literackiemu "Gazety Wyborczej". Nogaś argumentuje, że ta książka to "żerowanie na tragedii".
Nogaś pisze: "Nie należy zarabiać na takiej 'literaturze', ani robić reklamy autorom, którzy postanowili nabić własne portfele, wykorzystując czyjąś śmierć, nieszczęście, niepokój".
"Mam wrażenie, że ktoś napluł mi w twarz" - pisze Nogaś i dodaje, że "wysoce niestosowny to pomysł, najgorszy z możliwych sposób żerowania na ludzkiej tragedii. Żyją wśród nas tysiące takich dziewczynek, które utraciły kogoś z grona najbliższych, więc to po ludzku najzwyczajniej w świecie nie wypada".
Włoska premiera książki miała miejsce 18 maja tego roku.
Wysłaliśmy do wydawnictwa Harde nasze pytania o etyczną stronę publikowania takiej książki. Magda Mazur, redaktor naczelna Wydawnictwa Harde, napisała do WP:
"Nie została skrytykowana książka, tylko jej okładka. Premiera tytułu dopiero 9 listopada. "Dziewczynka z Kijowa" opowiada o tragedii dziecka, które wraz z agresją Rosji na Ukrainę utraciło dach nad głową, spokój, bezpieczne dzieciństwo.
Obrazy z dziejącej się tuż koło nas wojny widzimy codziennie w wiadomościach. I wszyscy, którym leży na sercu los naszych ukraińskich sąsiadów, myślą tylko o tym, żebyśmy nie stracili wrażliwości. Nie przywykli do okrucieństwa rosyjskich okupantów. Nie uznali, że zrobiliśmy dość, a to nas przecież bezpośrednio nie dotyczy.
Ta książka jest głosem w tej sprawie. Jej autorzy chcą poruszać sumienia, a nie pisać telenowele".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Powinniśmy się cieszyć". Ekspert o rosyjskich manewrach "Grom"
Oburzenie przedwczesne?
Internauci mają w tej sprawie mieszane uczucia. Część popiera Nogasia, twierdząc, że to rzeczywiście żerowanie na nieszczęściu: "Takiej książki na pewno bym nie kupił. Co innego relacje z Gułagu, Katynia czy Auschwitz na podstawie znalezionych dokumentów i zapisków, to dokumenty zbrodni, których świat nie powinien zapomnieć".
Ale są i tacy, którzy twierdzą, że sztuka przywołująca ludzkie nieszczęście i tragedię to nic złego. "Może nasze oburzenie jest z lekka przedwczesne? Mam mieszane uczucia. Święta racja, na nieszczęściu nie wolno zarabiać, jest to moralnie naganne. Ale z drugiej strony nieszczęście nie powinno być ignorowane, powinno zostać opisane i dotrzeć do świadomości ogółu".
"Bardzo chętnie kupię" - deklaruje jeden z internautów. - "Im więcej książek, artykułów, wspomnień, wywiadów, wszystkiego, co przybliża mieszkańcom Zachodu tragedię Ukrainy tym lepiej".
Ktoś przypomina, że nie ma przymusu kupowania i czytania. Ktoś inny pyta: ile lat po zakończeniu wojny wolno opublikować książkę na jej temat?
Pojawia się wreszcie pytanie do którego momentu pisanie książek to ważny obowiązek społeczny, a od kiedy zaczyna się żerowanie?
Prof. Środa: ustalenie intencji jest ciężkie
W rozmowie z Wirtualną Polską etyczka i filozofka prof. Magdalena Środa uważa, że ocena publikacji takiej książki jest trudna.
- Niesłychanie trudno jest ustalić, kto ma dobre intencje, a kto szuka przede wszystkim poklasku i pieniędzy - mówi prof. Środa. - Literatura powinna wynikać z głębi przeżyć, a nie z sensacji. Ale nikomu czegoś takiego nie można zabronić. Nie jestem w stanie ocenić wartości tej książki, bo jej nie znam. Ciężko mi powiedzieć, w ilu procentach autorzy chcieli zarobić, a w ilu chcieli ukazać tragedię Ukrainy w literacki sposób. Autorzy mogą tłumaczyć, że chodziło im o poruszenie opinii publicznej.
Czy są jakieś kryteria takiej oceny?
- Trudno uznać, czy ktoś jest koniunkturalistą, czy nie. Zależy to od nazwiska. Trzeba zobaczyć, co taki autor publikował wcześniej i czy już wtedy pisał pod aktualny, chwytliwy temat. Są ludzie, którzy piszą książki błyskawicznie, wykorzystując okazję. Wiadomo, że Ukraina to temat, który może zainteresować teraz nawet Hollywood. Znam książki pisane obecnie np. o miłości polsko-ukraińsko-żydowskiej, ale niektóre z nich pisane są z dobrymi, czystymi intencjami.
Środa mówi, że poprzednia książka dwójki włoskich autorów – "Fotograf z Auschwitz" – była niezła.
- Z drugiej strony nie wierzę, że dobre, literackie, artystyczne dzieło powstaje w trzy miesiące, od lutego do maja. Reportaż – tak. Ale dobra literatura – nie – ocenia etyczka.
Czy należy takie wydawnictwa potępiać?
Prof. Środa: - Nic z tym nie zrobimy. Poszukiwanie sensacji jest głównym hasłem wszystkich mediów, a nie tylko pisarzy. Przekroczyliśmy bardzo wiele granic. Kiedyś zapytanie się kogoś tuż po pogrzebie bliskiej osoby, jak się czuje, było niedyskrecją. A dziś uzewnętrzniamy się i rozmawiamy o wszystkim.
Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się "Wielką wodą" (jak oni to zrobili?!), znęcamy się nad rozczarowującymi "Pierścieniami Władzy" oraz wspominamy najlepsze i najstraszniejsze horrory w historii. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
WP Książki na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski