#dziejesięnażywo: Ziemowit Szczerek o Marszu Niepodległości
"To nie był Marsz Niepodległości, to było prężenie mięśni" - mówi Ziemowit Szczerek, pisarz ("Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian", "Siódemka", "Tatuaż z tryzubem") i publicysta (Wirtualna Polska, Polityka), który 11 listopada uczestniczył w organizowanym przez narodowców Marszu Niepodległości.
"To nie był Marsz Niepodległości, to było prężenie mięśni" - mówi Ziemowit Szczerek , pisarz ("Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian", "Siódemka" , "Tatuaż z tryzubem" ) i publicysta (Polityka), który 11 listopada uczestniczył w organizowanym przez narodowców Marszu Niepodległości.
W rozmowie z Patrycją Wanat pisarz zwraca uwagę na fakt, iż hasła padające na marszu były przepełnione nienawiścią i ksenofobią, a poubierani na czarno młodzieńcy wyglądali bardzo groźnie. "Hejt tam był niesamowity, nie można tego cytować na antenie. Ale słowa te były wykrzykiwane w centrum Warszawy. To wchodziło w głowę".
Ze Szczerkiem rozmawiamy przy okazji premiery jego nowej książki, "Tatuaż z tryzubem" , będącej książką o Ukrainie jako takiej. Jak pisze o niej wydawca: "To podróż przez tworzące się państwo. Niekiedy postapokaliptyczne, niekiedy ryczące od entuzjazmu. To nie jest książka o wojnie w Donbasie, choć jest tam i ona. To wyprawa opłotkami tej najnowszej historii Ukrainy, wyprawa, mająca przybliżyć Polakom ten kraj, o którym czytali już sporo, ale raczej nie w ten sposób. To jest książka podróżnicza, ale podróże, które opisuje, są próbą zrozumienia Ukrainy, zarówno tej „prozachodniej” i „prowschodniej”. Ta książka to również wyjaśnienie, dlaczego słowa „prozachodniej” i „prowschodniej” są napisane w cudzysłowie".