Nianie kojarzą się na ogół ze szczęśliwym dzieciństwem. Ciepłem, wyrozumiałością, deserami, czułością. Ale nie w tej książce! Tu typowe angielskie nianie to podstarzałe panny sztywne jak wybitni ekonomiści, poważne jak dwurzędowy garnitur i pełne mądrości jak niezależni konsultanci. O kwadratowych szczękach i starannie podwiniętych rękawach, białych wykrochmalonych kołnierzykach i słowach cedzonych przez zęby. A zasady kipią z nich jak gotujące się mleko, które chce się uwolnić od grubego kożucha. Oczywiście są to wybrane nianie dla pociech najwybitniejszych synów i córek narodu czyli klasy co najmniej średniej. Tych, którzy realizując misję (na ogół tajną) nie mają czasu dla swych własnych pociech. Którzy marszczą brwi próbując odszukać w rozległych zakamarkach głowy imiona córki lub synka. Jakie to szczęście i ulga przeogromna, że dotyczy to wielkiego Zjednoczonego Królestwa!
Cynamon, Prymula i Stokrotka. Trójka takich niezbyt szczęśliwych pociech wygrywa batalię z kolejną prze... sztywną nianią. Ich troskliwi rodzice (obrzydliwie bogaty Tata i druga Mama Sekretarka) muszą szybko znaleźć nową opiekunkę na wieczór tradycyjnie już spędzany przez nich poza domem. Obowiązki towarzyskie wzywają. Cóż, kiedy żadna znana im agencja nie ma już do zaoferowania choćby skrawka niani chętnej do opieki nad wyjątkowo nieznośną trójką. Poza tajemniczą Agencją Opieki i Ochrony... I tak się zaczyna się ta cała historia. Przygoda, w której niebagatelną rolę odegra transatlantyk SS Kleptoman, 293 uczciwych złodziei, tajemnicza pani Kapitan, Dan Biały Van i Hilda Betoniara, rozczłonkowany pluszowy misio i znerwicowany Chief. Co by nie powiedzieć dobrego i złego, sporo oklepanych schematów, choć podanych w strawny i ładnie opakowany sposób. Rodzeństwo z wybitnymi uzdolnieniami, karykaturalne postacie takie jak dziwni, bezduszni rodzice czy nianie pełne uroku wrażliwych katów. Złodzieje, którzy nie
są tacy źli, na jakich wyglądają i budowlańcy, którzy są właśnie tacy na jakich wyglądają.
Kryminalna historia z elementami kradzieży sztućców i szczątków misia, wyburzania domów, pościgów, spisku. Z dodatkiem elementów technicznych (dla chłopców i... dziewczynek) oraz elementów kulinarnych (dla dziewczynek i... chłopców). Humor angielski, czarnawy oraz szarawy, a nawet prawie wisielczy. Dynamiczna, wciągająca akcja. Całość nie pozbawiona walorów dydaktycznych, choć wnioski skierowane są głównie do rodziców. To co chroni przed negatywnym wpływem niektórych treści (tych kryminogennych, ufff co za trudne słowo) to odrealnienie opowiadanej historii. Takie jak w bajkach i baśniach. A to, że współczesne bajki są jednak inne niż kiedyś. To tragedia, postęp, pantha rei, zgroza, nieubłagana konieczność zmieszane i wstrząśnięte. Świat się zmienia, to i one dostosowują się do niego. Tylko dzieci gdzieś tam w głębi ciągle pozostają takie same.