Słyszałem w dzieciństwie historię o wystraszonym przez sen mężczyźnie. Ów mężczyzna poskarżył się żonie, że śnił mu się śmiertelny wypadek w pracy. Żona powiedziała mu, żeby nie szedł na zmianę i został w domu. To była ich ostatnia rozmowa. Kiedy kobieta wróciła popołudniu do domu, jej mąż już nie żył. W trakcie drzemki spadło na jego głowę żelazko. Kiedy byłem chłopcem, wyżej zaprezentowana opowieść przyprawiała mnie o dreszcze. Dziś raczej mnie śmieszy, każąc się raczej zastanowić nad zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy w gospodarstwie domowym. Jednak z jednym muszę się zgodzić. Najwięcej wypadków zdarza się w miejscach, w których nie spodziewamy się niebezpieczeństwa - najwięcej wypadków zdarza się we własnym domu.
Z podobnego założenia w swej twórczości Petra Soukupovā. Czeska autorka w docenionym za południową granicą tomie prozy Zniknąć (nagroda Magnesia Literia za rok 2010 w kategorii Książka Roku) zaprezentowała trzy współczesne historie rodzinne. Dwa pierwsze opowiadania przedstawiają problematyczny, chłopięcy świat. W opowiadaniu „Zniknął”, artystycznie uzdolniony Kuba mimo niewielu lat musi uprać się ze starszym, wysportowanym bratem oraz własnym kalectwem. Natomiast ryży Vojta z opowieści zatytułowanej „Na krótko” marzy o poznaniu swojego taty marynarza, który ze Szwecji przywiózł mu niegdyś piękną żółto-niebieską koszulkę. Vojta nie znosi także swojej otyłej, przyrodniej siostry, wybierającej się do swojego ojca aż do Ameryki i zawzięcie wycina papier, tak że bledną przy nim wyczyny Edwarda Nożycorękiego. Mówiąc po krótce, mamy do czynienia z niepretensjonalnymi opowiadaniami, opisującymi bez większej egzaltacji duże problemy małych facetów. Problemy, które również przerastają także ich rodziców, a przede
wszystkim nie stroniących od alkoholu ojców. Natomiast „Wianuszek“ jest historią niekontaktujących się ze sobą od dwudziestu lat dwóch sióstr. Kobiety nigdy nie przepadały za sobą. Podobno miały różnych ojców. Tylko dlaczego syn Heleny tak bardzo przypomina ojca Hanny? Pogrzeb ojca Hanny jest znakomitą okazją, aby odpowiedzieć sobie na postawione pytanie i powspominać sobie stare, aczkolwiek wcale nie takie dobre czasy.
Południowi sąsiedzi zachwycają trzydziestoletnią pisarką, a ja pozostaję odrobinę sceptyczny. Doceniam wysiłek mówienia o rzeczach ważnych z dziecięcą wrażliwością, bez uciekania się w mdły sentymentalizm, ale powyżej zarysowane historie nie schwyciły mnie jakoś szczególnie mocno za gardło. Na pewno proza Soukopovej prezentuje się o niebo korzystniej niż programy telewizyjne opowiadające o trudnych przypadkach i ciężkich sprawach, to jednak odnoszę wrażenie, że nie zapałam do nich jakimś głębszym oraz szczerym uczuciem. Co prawda wiem skądinąd, że kryzys rodziny nie jest wszakże wyłącznie czeską specyfiką, to miło było przy okazji się dowiedzieć o sposobach przyrządzania knedliczków i gotowanej wędzonki.