Trwa ładowanie...

Dudek: Kobieta interesuje PiS, kiedy jest w ciąży i ma urodzić

- Ten kraj nienawidzi matek i pora, żeby powstał ogromny ruch społeczny walczący o nasze prawa - mówi w rozmowie z WP Anna J. Dudek. Autorka książki "Znikając. Reportaże o matkach" dodała brutalnie, że "Polska zaczyna się interesować matkami i dziećmi, kiedy pojawia się trup. Wtedy wszyscy pytają i wyrażają ubolewanie. Ale dla ofiar to już za późno".

"Miasta są wciąż projektowane przez i dla mężczyzn, nie ma w nich miejsca dla matek i dzieci""Miasta są wciąż projektowane przez i dla mężczyzn, nie ma w nich miejsca dla matek i dzieci"Źródło: FORUM, fot: Wlodzimierz Wasyluk
d1s8mjw
d1s8mjw

Polskie państwo nie dba o matki: od kryzysu instytucji, mających za zadanie chronić ich prawa do nieodśnieżonych chodników, po których nie da się przejechać wózkiem rozciąga się polska strefa utrudniania matkom życia, a nawet poniżania ich.

Zadania dokładnego przeanalizowania mapy tego trudnego terenu i opisania przykładów osób, które muszą się borykać z pojawiającymi się tam problemami, podjęła się Anna J. Dudek w swojej książce "Znikając. Reportaże o matkach", którą właśnie opublikowało wydawnictwo Znak.

W Wirtualnej Polsce autorka przedstawia skrócony przewodnik po krainie, w której matkom nieustannie rzuca się kłody pod nogi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"The Mother" Netfliksa: Jennifer Lopez w niezwykłej roli. Mówi, dlaczego się na to zecydowała

Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: Jak polskie państwo utrudnia życie matkom?

Anna J. Dudek, redaktorka, reportażystka, pisarka: Mój syn w styczniu przyszłego roku skończy pięć lat. Długo, jak większość dzieci, jeździł w wózku. I teraz tak: wózek waży ok. 5-10 kg. Dziecko od kilku do kilkunastu. Plus rzeczy, które masz ze sobą - pieluchy, chusteczki, jedzenie, ubrania na zmianę, wiaderko, piłka, hulajnoga. Do tego zakupy. Łącznie pchasz przed sobą kilkanaście do 30 kg, które musisz podnosić za każdym razem, żeby wjechać na wysoki krawężnik. Miasta są wciąż projektowane przez i dla mężczyzn, nie ma w nich miejsca dla matek i dzieci. Podobnie zresztą jak dla starych ludzi. To nie jest drobiazg, to jest skandal. Te chodniki, po których zasuwają matki z wózkami, są odśnieżane w ostatniej kolejności. I te wysokie krawężniki i nierówne chodniki, brak podjazdów dla wózków, to dla mnie doskonała metafora tego, jak to państwo traktuje matki i dzieci.

d1s8mjw

Ale infrastruktura miejska to chyba nie wszystko?

Innym przykładem jest przyzwolenie na okradanie dzieci przez alimenciarzy. Samotnych matek mamy 2 mln i one są same w każdym tego słowa znaczeniu. Aż 300 tys. osób zobowiązanych do płacenia alimentów nie wywiązuje się z tego obowiązku, 1 mln dzieci nie dostaje należnych im pieniędzy, a zaległości alimenciarzy sięgają od 14 do 40 mld zł. I co? I nic. Prokuratura seryjnie umarza te sprawy, sąd przyklepuje te decyzje, choć przepis jest jasny: niealimentacja do przestępstwo. A potem słyszę, jak premier organizuje sobie konferencję i opowiada, jak to Polki mają wybór. Niestety nie mają. To jest wybór do rodzenia i zap...nia.

Które z tych utrudnień uważasz za najbardziej niesprawiedliwe, nieuzasadnione, nieludzkie?

Teoretycznie Polska gwarantuje ochronę macierzyństwa i matek, taki zapis jest w Konstytucji. Ale to czysta teoria, a łamanie praw człowieka, zarówno matek, jak i dzieci, ma miejsce na każdym kroku. Najgorsze, co to państwo robi kobietom, w tym matkom, których jest ok. 11 mln, to nietraktowanie nas poważnie. Widać to w każdej instytucji, przede wszystkim w prokuraturze i sądzie. Przemoc wobec kobiet jest traktowana jak wymysł, kłamstwo, fanaberia, strategia procesowa. A ofiarą przemocy pada w tym kraju 1 mln kobiet, w tym setki tysięcy matek. Nikt im nie wierzy. Znam sprawy tak drastyczne, tak absurdalne, że trudno je pojąć.

Podasz jakiś przykład?

Mówimy o kraju, w którym w uzasadnieniu wyroku uniewinniającego faceta przemocowca można przeczytać, że żona powinna się bardziej starać, żeby ratować małżeństwo, a jej rolą jako matki jest kształtowanie pozytywnego wzorca ojca dzieci. Tego samego, który i je, i ją, maltretował.

d1s8mjw

PiS często podkreśla, że jest partią dbającą o rodzinę. Czy robi coś dobrego dla matek?

PiS jest partią dbającą wyłącznie o PiS. Kobiety interesują ich wyłącznie jako klacze rozpłodowe, które mają ocalić fatalne wskaźniki demograficzne. Zadajmy sobie pytanie: dlaczego te wskaźnika są tak niskie? Czy dlatego może, że ta partia, od ośmiu lat u władzy, tak dba o kobiety, w tym matki? No nie. Wystarczy spojrzeć na statystyki i raporty: dostęp do antykoncepcji jest żenująco niski, najgorszy na kontynencie, dostęp do lekarzy ginekologów jest niewystarczający, wprowadzono zakaz aborcji. A kto dokonuje aborcji? Bardzo często to są kobiety, które już mają dzieci i nie chcą albo nie mogą mieć więcej. Matki. Teraz jeszcze muszą się spowiadać z ciąży przed lekarzami, urzędnikami i prokuratorem po tym, jak wprowadzono rejestr ciąż.

To koniec tej smutnej litanii?

A skąd. Nie ma wystarczającej liczby żłobków i przedszkoli, w szkołach jest tragedia ze względu na tłok spowodowany reformą Zalewskiej, a przecież lekcje z dziećmi odrabiają głównie matki. I to one gotują, sprzątają, piorą, planują wizyty u lekarzy, pilnują szczepień itd. Znam wiele kobiet, które mają niepełnosprawne dzieci - może pogadamy o wsparciu dla nich? Ono nie istnieje. Podobnie jak dla tych matek, które same są niepełnosprawne. Doceniam program 500 plus, ale to jest absolutne minimum, a nie powód do bicia brawa. Kobieta interesuje PiS, kiedy jest w ciąży i ma urodzić. A jak już urodzi - won, następna. Cała narracja o tradycji i roli kobiety wraz z bełkotem o cnotach niewieścich przyczynia się do tej beznadziejnej sytuacji, co oczywiście bezpośrednio wypływa z głęboko patriarchalnego systemu.

d1s8mjw

Kontakt z jaką instytucją czy sferą jest dla matek najtrudniejszy: ochroną zdrowia, szkołą, czymś innym?

Myślę, że dla kobiety, której dziecko ma głębokie niepełnosprawności, zderzenie z ochroną zdrowia jest trudnym doświadczeniem. Podobnie jak dla tej, której dziecko boryka się z problemami emocjonalnymi i psychicznymi. Dane są alarmujące, coraz młodsze dzieci mają zaburzenia psychiczne, coraz więcej jest prób samobójczych, a psychiatrów dziecięcych nie ma. Na całą Polskę jest ich tylko 500! Na wizytę u psychologa i psychiatry trzeba bardzo długo czekać, a w takich sytuacjach liczy się czas. Dla matki, której dziecko nie jest neurotypowe, np. jest w spektrum autyzmu, zderzenie ze szkołą może być bolesne. Choć znam też przykłady placówek, które są otwarte, wspierające. Ale to nie jest częste doświadczenie.

"Znikając" Materiały prasowe
"Znikając"Źródło: Materiały prasowe

Czy inne kraje lepiej sobie radzą z tą sferą życia społecznego?

Część tak, zwłaszcza kraje skandynawskie. Kela, fińska organizacja pomocy społecznej, otacza wyjątkową opieką kobiety w ciąży i rodziny, w których ma się pojawić dziecko. Między innymi wysyła słynne pudełka, w których jest cała wyprawka dla dziecka, ale też rzeczy dla rodziców, w tym biustonosze dla kobiet i prezerwatywy. Trzy pierwsze miejsca w raporcie UNICEF-u, dotyczącym jakości polityki prorodzinnej, zajmują Szwecja, Norwegia i Islandia. Chodzi nie tylko o długość urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego czy o gwarancję zatrudnienia, ale przede wszystkim o ciągłość rozwiązań. W Polsce przepisy co rusz się zmieniają, naprawdę trudno za tym nadążyć. Dobre rozwiązania są narzucane przez UE, jak ostatnia dyrektywa dotycząca work/life balance. Brakuje koncepcji, ciągłości, wiele rzeczy jest robionych ad hoc. Polska we wspomnianym raporcie jest na 23. miejscu.

d1s8mjw

Które z instytucji sprawdzonych za granicą warto przenieść na polski grunt?

Tu nie chodzi o instytucje, tylko o traktowanie kobiet jako podmiotów polityki. Po prostu. Branie pod uwagę ich wartości, potrzeb, stylu życia, obaw. W Polsce kobiety nie czują się bezpieczne, bo dlaczego miałyby się czuć? Za poronienie może grozić za chwilę prokurator, za przerwanie ciąży - więzienie. A przy okazji brak wszystkiego, w tym żłobków i przedszkoli. W krajach skandynawskich około 50-60 proc. maluchów jest w żłobkach, w Polsce - zaledwie kilka. Brakuje placówek, a po drugie pokutuje przekonanie, że matka ma się "poświęcać" i cały czas zajmować dzieckiem. Macierzyństwo w Polsce to sport ekstremalny.

Jak na twoje myślenie o matkach i rodzinie wpłynęły dramatyczne sytuacje z ostatnich miesięcy, ze śmiercią Kamila z Częstochowy na czele?

Śmierć Kamilka mną wstrząsnęła. Nie mogę się pogodzić z tym, co przeszedł ten mały chłopiec, którego świętym prawem była miłość i troska. I opieka ze strony instytucji, które zawiodły na całej długiej linii. Ale o tym, że w zakresie standardów ochrony dzieci jest źle, wiem od dawna. Opisuję sprawy sądowe, w których indolencja sądów jest porażająca, a dzieci codziennie krzywdzone wyrokami, które nie mieszczą się w głowie. Znam ich setki.

d1s8mjw

Skąd to się bierze?

Tragedie dzieci, często przekazywanych decyzjami sądów przemocowym rodzicom - akurat głównie ojcom, mają źródło w pogardliwym stosunku do kobiet. Kobietom/matkom nie wierzy policja, prokuratura, sąd. Jeśli są ofiarami przemocy i przed przemocą chcą chronić swoje dzieci, są za to karane. Ten kraj nienawidzi matek i pora, żeby powstał ogromny ruch społeczny walczący o nasze prawa. Tak się stało choćby we Francji. Przy okazji: stosunek tego państwa do dzieci pokazuje prosty fakt, że Rzecznikiem Praw Dziecka jest Mikołaj Pawlak. Trudno wyobrazić sobie gorszą, mniej kompetentną osobę na tym stanowisku.

Co zrobić ze "złymi" matkami? Czy w polskim systemie są jakieś narzędzia do radzenia sobie z takimi sytuacjami?

A co to znaczy "zła matka"? To ktoś taki, jak matka Kamilka? Osoba, która sama jest przemocowa wobec dziecka lub nie reaguje na jego krzywdę? To na pewno. A czy złą matką jest matka, która pozbawiona wsparcia, alimentów, pomocy, zasuwa na trzy etaty, żeby utrzymać siebie i dziecko, więc dla dziecka zostaje już mało czasu, a nawet jeśli zostaje, to nie jest zbyt dobrej jakości, bo jest po prostu zbyt zmęczona? Bo takich "złych" matek znam wiele.

d1s8mjw

Co z tym zrobić?

Konieczne są rozwiązania systemowe. Po pierwsze, skoro kobietom przysługują cztery wizyty patronażowe po porodzie, to one muszą się odbywać. To jest tak newralgiczny okres w życiu kobiety, że trzeba ją otoczyć opieką, przede wszystkim psychologiczną. Wspierać, wspierać i jeszcze raz wspierać. Nie skupiać się na chrzcinach, tylko na tym, żeby matka była w dobrej formie. To jest podstawa. Depresja bywa bardzo podstępna, a promowanie fałszywego poglądu, że macierzyństwo to motylki i balony, sama radość i szczęście, prowadzi do tego, że kobiety, które na początku cierpią, źle się czują, mają poczucie winy. Bo przecież inaczej miało być, pisali na Instagramie. No nie, jest właśnie tak, jak miało być.

"Znikając" Materiały prasowe
"Znikając"Źródło: Materiały prasowe

Co dalej?

Po drugie, w zakresie ochrony dzieci, trzeba błyskawicznie wdrożyć rozwiązania, o które od lat apelują organizacje pozarządowe, m.in. serious case review (analiza poważnych przypadków). Ostatnio na posiedzeniu parlamentarnych zespołów ds. podmiotowości dziecka w prawie krajowym i praw dziecka nastąpił cud, dosłownie, bo opozycja dogadała się ze stroną rządową, dzięki czemu zostaną wdrożone rozwiązania zwiększające bezpieczeństwo dzieci. Powiem to brutalnie: Polska zaczyna się interesować matkami i dziećmi, kiedy pojawia się trup. Wtedy wszyscy pytają i wyrażają ubolewanie. Ale dla ofiar to już za późno.

Czym dla ciebie samej jest macierzyństwo?

Absolutnie transformującym doświadczeniem, które pozwoliło mi na zupełnie inne postrzeganie świata, ludzi, mnie samej oraz wyzwoliło nowe pokłady empatii. Jest ciągłą nauką i weryfikowaniem wyobrażeń na temat tego, jak myślałam, że będzie, a jak jest, nauką w zakresie szanowania granic mojego syna i prób stawiania moich własnych. Wyzwaniem i nieustającą podróżą. Jak pisze Rachel Cusk, "pracą na całe życie". Jest trzęsieniem ziemi, które - akurat dla mnie - sprawiło, że wszystko wskoczyło na swoje miejsce, co nie oznacza, że było to (i jest) łatwe.

Co robisz, kiedy nie jest łatwo?

Kiedy, jak piszę w książce, padam na ryj, kiedy nie jestem wystarczająco cierpliwa, kiedy mam wyrzuty sumienia, patrzę na moje dziecko i myślę, jakie mam szczęście. Jest najtrudniejszym zadaniem w życiu i najbardziej niezwykłym. Akurat w tym kraju okupionym potwornym wysiłkiem i upstrzonym wieloma trudnościami. Mój syn ostatnio spojrzał na mnie, otrząsnął się z zamyślenia i powiedział: "Mamo, ty nie jesteś człowiekiem. Ty jesteś mamą". Myślę, że to doskonałe podsumowanie.

Jak życie zweryfikowało twoje wyobrażenia na temat bycia matką?

Przede wszystkim wydawało mi się, że kiedy urodzi się moje dziecko, wrócę do mojego życia - takiego, jakie było wcześniej. Naprawdę. Jakoś nie utożsamiałam ciąży i rosnącego brzucha z rewolucją w życiu, która oczywiście nadchodzi. Ja akurat jestem jedną z tych 20 proc. kobiet, które cierpiały na depresję poporodową, więc początki były okupione olbrzymim wysiłkiem. Chyba nic z tego, co sobie wyobrażałam, nie znalazło odzwierciedlenia w rzeczywistości. Ani miłość, ani zmęczenie, ani wysiłek. Ani zachwyt, a czasem - złość. Wszystko jest bardziej intensywne. Przede wszystkim nie sądziłam, że bycie mamą całkowicie zmieni moje myślenie, nastawienie, priorytety. Sądziłam, że będę tą samą Anką, tylko że z dzieckiem. Teraz, kiedy o tym myślę, wydaje mi się to i naiwne, i zabawne.

Ile razy płakałaś, pisząc tę książkę. Co cię doprowadziło do płaczu?

Każda rozmowa była na ogromnych emocjach, płakałam chyba przy każdym spotkaniu. Kiedy Aśka opowiadała mi o Szymonie, swoim synu, który odebrał sobie życie, kiedy oglądałyśmy jego zdjęcia, kiedy pokazywała mi jego bluzę, plecak, pokój. Kiedy opowiadała o jego dzieciństwie. I o tej potwornej czarnej dziurze, która powstała po jego śmierci. Kiedy pani Maria opowiadała mi o Robercie, z którym dzieci nie chciały się bawić, bo był inny. Wtedy, 50 lat temu, nikt nie wiedział, że jest autystą, diagnozę dostał dopiero jako dorosły człowiek. Kiedy Marta opowiadała mi o tym, jak się cięła i przypalała papierosem i chlała do nieprzytomności. Kiedy Ewa mówiła o swoich dzieciach, które zostały porzucone przez biologiczne matki. Kiedy Agnieszka opowiadała, jak zamykała się w łazience i puszczała wodę, żeby przez jej szum nie słyszeć płaczącego dziecka.

Jak to znosiłaś?

Każda z tych historii rozrywała mi serce, tym bardziej, że filtrowałam je przez swoje doświadczenie wczesnego macierzyństwa. Wiele dylematów, które miały moje bohaterki, było i jest mi bliskich. Ja też wciąż zastanawiam się, czy jestem wystarczająco dobrą matką. W gorsze dni płaczę ze zmęczenia, bezsilności, strachu. W dobre myślę, że daję i dam radę.

Wyd. Znak, 2023 Materiały prasowe
Wyd. Znak, 2023Źródło: Materiały prasowe

Która z rozmów na potrzeby książki okazała się najtrudniejsza?

Rozmowy z Tereską i Aśką przeczołgały mnie emocjonalnie, bo dotyczą śmierci. Aśka straciła swoje dziecko, Tereska żyje ze strachem, że jej dzieci mogą stracić mamę, bo jest bardzo chora. Ale żadna z rozmów nie była łatwa, bo i temat nie jest łatwy. W dodatku historie były w jakimś sensie powtarzalne, przeglądały się w sobie, a ładunek emocji był ogromny. Te historie i emocje są uniwersalne. I to też daje do myślenia, bo mówimy o wielkiej wspólnocie kobiet, które dzielą swoje doświadczenie.

Biorąc pod uwagę kwestie systemowe i emocjonalne, co odpowiedziałabyś dziś młodej Polce na pytanie, czy warto być matką?

Nigdy nikomu nie powiem, czy warto, czy nie warto być matką, podobnie jak nigdy nikogo nie zapytam, czy planuje nią zostać. Wystarczy, że polityka wchodzi nam z buciorami do łóżka i próbuje zarządzać pochwą i macicą, ja nie zamierzam. Jedyne, co mogę powiedzieć, to że dla mnie macierzyństwo jest najbardziej definiującym doświadczeniem w życiu. Najtrudniejszym i najpiękniejszym. Nigdy jednak nie poleciłabym nikomu próby zostania mamą w kraju, w którym kobiety w ciąży umierają, bo lekarzy paraliżuje nieludzkie prawo.

Rozmawiał Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski

Książki Anny J. Dudek "Znikając. Reportaże o matkach" ukazała się nakładem wyd. Znak.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy szokującego i rozseksualizowanego "Idola" od HBO, znęcamy się nad Arnoldem Schwarzeneggerem i jego Netfliksowym "FUBAR-em" i, dla równowagi, polecamy najlepsze seriale wszech czasów. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1s8mjw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1s8mjw