Donald Tusk szczerze o sporcie, sztuce, Kościele i rodzinie
Donald Tusk w książce "Szczerze" zdaje relację z ostatnich 5 lat swojego życia. Oprócz zawodowych przemyśleń były przewodniczący Rady Europejskiej dzieli się też prywatnymi wyznaniami. Czasem jest gorzko, ale i rozczulająco, momentami zabawnie.
Gdy Donald Tusk na początku grudnia 2014 r. przejmował urząd w Brukseli, przed wylotem spotkał się z Lechem Wałęsą. Ten powiedział mu: "niech pan tam uważa, ja to się boję, że ta Unia to się chce podzielić, a Polaka wzięli, żeby było na kogo zwalić odpowiedzialność. I znowu będzie wina Tuska".
Los również dawał mu wówczas znaki. Rano, w dniu pierwszej przemowy w Parlamencie Europejskim, ułamał mu się siekacz. Gdy wprowadził się z żoną do nowego mieszkania na Rue Blanche, okazało się, że brakuje tam jeszcze mebli. Pierwszą noc spędzili na materacach, uprzednio kłócąc się o wybór prezentów świątecznych.
Zobacz: Donald Tusk zdecydował. Politycy opozycji oceniają jego ruch
Nowa droga kariery Tuska była wielką zmianą dla całej jego rodziny. Szczególnie odczuł to najmłodszy wnuk Mikołaj Donald. "Kiedy przed wylotem dzwoniłem do domu, spytał, czy to prawda, co pani powiedziała w przedszkolu, że zostałem królem Europy. No niezupełnie - odparłem".
Premier powoli zaprzyjaźniał się z Brukselą. Z czasem odnalazł tam swoje ulubione miejsca, w których odczuwał bliskość z ojczyzną. Takie jak zakład fryzjerski u pani Joli, gdzie "polska muzyka cicho sączy się z głośnika, kawa, trochę plotek z życia brukselskiej Polonii, dowiaduję się, co słychać w parafii i w polskiej szkole".
Donald Tusk skutecznie żongluje wizerunkiem swojaka i intelektualisty. Z jednej strony dzieli się swoimi refleksjami o polityce, zachodzących zmianach społecznych, z drugiej zdradza, które kwestie wciąż ekscytują go jak małego chłopca.
Z pewnością jego największym konikiem jest piłka nożna. W jego dzienniku można znaleźć kilkanaście notek poświęconych wyłącznie rozgrywanym danego dnia meczom. Donald Tusk ekscytował się w 2015 r. awansem Polski do Mistrzostw Europy. Wielokrotnie doceniał wyczyny Kuby Błaszczykowskiego i Roberta Lewandowskiego.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Nie brakuje też oznak rozczarowań wiernego kibica. Po przegranym meczu z Senegalem notował: "nie chce mi się nawet o tym pisać(...) następny mecz o wszystko, trzeci o honor i do domu". A gdy, Polska nie dała rady z drużyną z Portugalii, stwierdził nic, tylko się upić".
Z piłką spędził nawet swoje 60. urodziny. "Moi przyjaciele, z którymi grywam w piłkę od ponad 30 lat, zorganizowali jubileuszowy mecz na stadionie w Sopocie. (...) Wygrywamy, strzelam w meczu jedną z ładniejszych bramek w moim życiu, lepszego prezentu nie mogłem sobie sprawić. Na pamiątkę dostaję koszulkę z napisem 27:1". To oczywiście symboliczne odniesienie do głosowania ws. wyboru go na drugą kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej, gdy polska delegacja wystawiła innego kandydata.
Nie tylko ta jedna dziedzina dostarcza mu ogromu emocji. "Uwielbiam oglądać skoki, w ogóle sport mogę oglądać godzinami. Gosia uważa, że przełączyłbym kanał nawet na mistrzostwa Albanii juniorów młodszych w łucznictwie" - żartuje. Tak samo jak większość Polaków śledził wyczyny "prawdziwej legendy" Adama Małysza, a potem Kamila Stocha. Wtedy "nawet Gosia oglądała ze mną transmisję".
Donald Tusk przyznaje: "im jestem starszy, tym wysiłek fizyczny sprawia mi więcej przyjemności. I bólu też". Nie od dziś wiadomo, że jest zapalonym biegaczem. Na kartach "Szczerze" widać jego postępy. Początkowo biegał 10 km, później udało mu się przebiec półmaraton (21 km), teraz przygotowuje się do startu w maratonie wiosną 2020 r.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Dowiadujemy się, że oprócz sportu zajmuje go również sztuka. Wyznaje, że "w każdą podróż zabiera ze sobą całą podręczną biblioteczkę, łudząc się, że znajdzie czas i siłę na lekturę". Co interesujące, mówi że "w literaturze pociągają mnie smutek, depresja, przemijanie". Stąd do swoich ulubionych autorów zalicza Emila Ciorana, Zbigniewa Herberta, W.G. Sebalda. O Michelu Houellebecqu pisze: "jestem jego wiernym czytelnikiem, chociaż go nie znoszę". Przeczytał też wszystkie książki Harukiego Murakamiego.
Tusk daje się poznać z nieznanej dotąd strony pasjonata malarstwa. Okazuje się, że przy każdej okazji, nawet pomiędzy spotkaniami dyplomatycznymi, odwiedza światowe galerie sztuki. Szczególnie ceni sobie z żoną dzieła Pietera Bruegela starszego, Hieronima Boscha, Rembrandta, Jana Veermera.
Na kartach dziennika odnotowuje swoje wspomnienia związane ze zmarłymi artystami. Donalda Tuska dotknęły odejścia m.in. Leonarda Cohena, Wojciecha Młynarskiego, Zbigniewa Wodeckiego i Kory. Ta ostatnia w 1993 r. zaśpiewała mu osobiście na urodzinach przy tłumie gości "Kocham cię, kochanie moje".
Premier wspomina, jak ważna była również dla niego twórczość Andrzeja Wajdy.
"Kiedy jako 16-latek zobaczyłem w kinie studyjnym Żak Piłata i innych oniemiałem. Nie będzie przesady, jeśli powiem, że ten film przewrócił mi w głowie wszystko do góry nogami, nie mogłem znaleźć sobie miejsca" - wyznaje.
Miło wspomina też przyjaźń z Kazimierzem Kutzem za czasów ich senatorstwa. Reżyser mówił do niego żartobliwie: "ja to cię lubię, bo jesteś Kaszubą i umiesz wypić, innych powodów nie widzę".
Donald Tusk zdradził też swoje podróżnicze zamiłowania. Przyznał, że od ponad 20 lat jeździ z rodziną na narty w Dolomity po włoskiej stronie, a latem chętnie odwiedzają Toskanię, Prowansję czy Ligurię. Nie bez kozery jest to wciąż ten sam kierunek, gdyż stwierdza, że "kochamy Włochy jak drugą ojczyznę".
Zresztą w kraju nie może sobie pozwolić na tak swobodny wypoczynek. O swoim mieście pisze: "Sopot w sierpniu to prawdziwa masakra. Tysiące ludzi na Monciaku praktycznie przez całą dobę, na plaży ścisk niewyobrażalny. Raz spróbowałem w ciągu dnia pójść z Gosią na plażę, ale rozpętało się piekło".
Lektura dziennika polityka pozwala dojść do wniosku, że Tusk jest bardzo rodzinnym człowiekiem. Zachwyca się swoimi wnukami, okazuje dumę z osiągnięć dzieci i wciąż nie zauważa upływu lat żony. Nie może się przyzwyczaić, że najmłodsi mówią do niej babciu.
Małgorzata Tusk ocenia to odmiennie, mówiąc mu "za stary już jesteś, ledwie widzisz drogę" podczas całonocnych jazd autem.
Tusk wiele miejsca poświęca oczywiście Trójmiastu. "Gosia dba o to, żeby zawsze, kiedy przyjeżdżam do Sopotu, cała rodzina spotykała się u nas na obiedzie. Najważniejszy jest moment przywitania. Mikołaj zawsze pierwszy wpada przez otwarte drzwi, rozpędza się, mija Gosię i z okrzykiem dziaaadek! rzuca mi się na szyję".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Celebrują wspólnie święta Bożego Narodzenia. Tradycyjnie Donald Tusk odpowiada za przygotowanie bigosu i ubranie choinki. Zaś na Wielkanoc dziadek z wnukami maluje pisanki i zabiera je do Kościoła ze święconką.
Co zaskakujące, Donald Tusk pomagał swojej córce Katarzynie, popularnej blogerce, w redakcji jej książek. "Kiedy była w Brukseli, przez cały weekend siedzieliśmy razem nad jednym z rozdziałów. W końcu moją pierwszą pracę dostałem w Wydawnictwie Morskim w Gdańsku, a redagowanie tekstów to do dziś moja autentyczna pasja".
W latach 80. Tusk pisał też do "Dziennika Bałtyckiego". Jak przyznaje: "pisałem tam dużo i z pasją, co nie znaczy, że mądrze".
Gdy pewnego dnia we Lwowie zauważył na wystawie księgarni ukraińskie tłumaczenie "Elementarza stylu" napisanego przez córkę, nie krył wzruszenia. Sprzedawcy go rozpoznali i dopytywali, czy na pewno jest ojcem tej poczytnej autorki.
Katarzyna wraca w dziennikach w jeszcze jednym szczególnym momencie. Donald Tusk zdradził, że w dniu pogrzebu prezydenta Pawła Adamowicza musiał opuścić z żoną stypę, gdyż córka miała lada moment urodzić swoje pierwsze dziecko. "Przed chwilą pożegnałem przyjaciela, za chwilę powitam wnuczkę. Dziesięć godzin później trzymam ją na rękach" - wspomina.
Śmierć Adamowicza była dla rodziny Tuska szczególna również z innego powodu. Do zamachu doszło na scenie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, w której działanie od wielu lat są zaangażowani. Syn Michał wyznał nawet: "tata, dla mnie Orkiestra to chyba coś takiego, jak dla ciebie Solidarność i strajki".
Donald Tusk wyraźnie ma żal, że ta inicjatywa z biegiem lat stała się krytykowana również przez Kościół. "Znam kilku wspaniałych księży, ale to garstka świecąca bardzo jasno na tle ciemnym i ponurym. Dla wielu hierarchów są problemem, bo ich obecność tylko uwypukla to, jak nisko Kościół upadł" - ocenia.
Za balans w życiu Donalda Tuska odpowiada jego żona Małgorzata. Jak przyznaje, nikt tak jak ona, nie potrafi go przywrócić do pionu. W wielu trudnych sytuacjach, również tych politycznych, przypomina sobie jej słowa: "to, że dużo ludzi bardzo cię kocha, nie znaczy wcale, że większość cię lubi". O prawdziwości tego zdania przekonał się nie raz.