Tytuł zwala z nóg. Przypominamy najlepsze teksty z polskich tabloidów
"Nie śpię, bo trzymam kredens" - ten tytuł zna chyba każdy. Ale na tym kultowe teksty z "Super Expressu" czy "Faktu" się nie kończą. Pamiętacie szok i niedowierzanie norweskiego rybaka, który patroszył niezwykłego dorsza?
Niektórzy kupowali "Dziennik" tylko dla felietonów nieodżałowanego Jerzego Pilcha, inni otwierali z obrzydzeniem tygodnik "Nie", aby przeczytać kolumnę Urbana. Byli też tacy, dla których dzień zaczynał się od wertowania "Super Expressu" lub "Faktu" i sprawdzania, czy i tym razem redaktorzy oraz fotoedytorzy wspięli się na wyżyny kreatywności. A może absolutnego szaleństwa?
Choć w polskich tabloidach znajdzie się jeszcze przebłysk dawnego geniuszu, to nie ma co ukrywać: najlepsze czasy mają one za sobą. Dlatego postanowiliśmy przypomnieć najbardziej niedorzeczne i absurdalne momenty z historii polskiej prasy brukowej.
Wpadki "Wiadomości" TVP. Sporo się ich nazbierało
Jak ten, kiedy "Super Express" w 2015 r. opisał niezwykły przypadek Bjoerna Frilunda, norweskiego rybaka, który doznał szoku, kiedy rozpruł nożem brzuch dorodnego dorsza.
Okazało się, że łapczywa ryba połknęła wibrator.
- Dziwne, że ryba nie udławiła się tym kąskiem - tabloid cytował słowa rybaka, który zadeklarował, że odda zgubę właścicielowi.
Frilund miał nawet swoją teorię na temat dziwnego znaleziska.
- Pewnie myślała, że to kawałek ośmiornicy. Niektóre z nich mają podobny czerwonawy kolor - tłumaczył Norweg.
Tytuł artykułu? Oczywiście "Dildorsz". Macie swoje ulubione momenty w historii polskich tabloidów? Piszcie!
Trwa ładowanie wpisu: twitter