Diabeł tkwi w szczegółach
Trzeba przyznać, że Bednarek wszedł w literacki świat mocno, zdecydowanie, po męsku. „Pamiętnik diabła”, jego debiutancka powieść, w zasadzie spełnia wszystkie kryteria dobrego thrillera w nieco amerykańskim stylu, działającego na wyobraźnię, będącego dobrym materiałem na film. W zasadzie… może nawet lepszym, niż na książkę.
Kuba Sobański – młody, piękny bogaty student prawa, ma wszystko, o czym może sobie zamarzyć mieszkaniec dużego, modnego miasta. Niczego mu nie brakuje, ba, ma nawet nadmiar bodźców, zainteresowań, instynktów, który nie powinny były nigdy się ujawniać… Historia, którą przedstawia, to opowieść o człowieku, który ma ogromne serce, wielką wyobraźnię, nieprzeciętny intelekt. Dzięki nim jest mordercą doskonałym.
Jeżeli powieści Bednarka nie czyta się chronologicznie i ma się porównanie z kolejnymi częściami historii, to niestety „Pamiętnik diabła” na ich tle nie wypada najlepiej. Powieść bardzo chce być dopracowana, idealna, zadbana, ale niebezpiecznie skłania się ku przerysowaniu, które odbiera jej autentyczność. Idealne życie Kuby – Kuby studenta, kolegi chłopaka – jest jakby oderwane od rzeczywistości. Pełne konto, ciągłe imprezy, sporo używek, doskonali (bo nieświadomi) znajomi, piękna dziewczyna – wszystko jest jak z bajki, jak z raju, o którym mało który student ma pojęcie. Druga natura Kuby – tropiciela, psychopaty, mordercy, jest już bardziej dyskusyjna – to, jakie zło czai się w zakamarkach ludzkiej duszy, pozostanie nieodkryte i niczego nie można być pewnym. Ale i jego zbrodnie są idealne, niemalże piękne w swoim ohydztwie. Całość tworzy spójny, ale nieco mało wiarygodny obraz, ma się świadomość obcowania z całkowitą fikcją literacką, bo po prostu ciężko uwierzyć w tak perfekcyjnie wykreowany świat.
Oczywiście, nie oznacza to, że główny bohater nie miewa problemów, a jego życie zawsze przypomina sielankę. Ale nie ma nic, co na dłuższą metę przeszkodziłoby mu w realizacji idealnych planów w swoim raju.
Wydaje się również, że powieść jest napisana nieco chaotycznie. Dynamika niektórych wątków przeplata się z miałkimi opisami innych, co niekoniecznie trzyma czytelnika w stanie prawdziwego zaangażowania. Ale nie jest też tak, że historią Sobańskiego można się znudzić. Oj nie. Powiedzmy, że są „słabsze” momenty.
„Pamiętnik diabła” czyta się z zainteresowaniem, bez wysokiego napięcia, ale to intrygująca lektura. Niezbyt nowatorska, ale z pewnością zasługująca na miano dobrej. W kolejnych częściach widać znaczny progres w warsztacie Bednarka, co przekłada się na kawał już naprawdę świetnej lektury. „Pamiętnik diabła”, z racji debiutu, można potraktować nieco łagodniej. To wystarczająco dobry wstęp do świetnego cyklu o diabelskim Kubie Sobańskim.