"Destrukcyjne". Brytyjski ekspert wprost o konsekwencjach książki księcia Harry'ego. Komentuje znaczący tytuł
Wyjawiono datę premiery i tytuł długo zapowiadanej autobiografii księcia Harry'ego. W brytyjskich tabloidach, które nawet nie silą się na ukrywanie swojej niechęci do księcia i jego żony Meghan, od razu pojawiły się komentarze. Nie ma zaskoczenia: wszystkie są negatywne.
10 stycznia przyszłego roku do księgarń trafi długo zapowiadana autobiografia księcia Harry'ego. Publikacja budzi wiele emocji. Harry od chwili wyprowadzki z Londynu do Stanów jest bardzo otwarty w opowiadaniu o swojej przeszłości, emocjach, relacjach z bliskimi, traumach z dzieciństwa. Jego opuszczenie grona pracujących royalsów było jednym z najgłośniejszych tematów na świecie. Wszyscy spodziewają się, że w książce padną oskarżenia wobec rodziny królewskiej, wyjawione zostaną jej tajemnice.
Książka ma mieć tytuł "Spare", co oznacza przymiotnik "zapasowy". Termin ten w odniesieniu do księcia ukuł Robert Lacey, szanowany brytyjski biograf. Autor wielu książek o członkach brytyjskiej monarchii, konsultant twórców hitowego serialu "The Crown" w swojej ostatniej książce diagnozuje zjawisko bycia "zapasowym".
- Tak jak William jest następcą tronu, Harry jest tym "zapasowym". Gdy byli małymi dziećmi, to nie miało znaczenia. Tak jak gdy Elżbieta i Małgorzata w latach 40. były małymi dziewczynkami, równymi sobie. Ale w momencie objęcia tronu przez ich ojca, Elżbieta stawała się coraz ważniejsza, a Małgorzata przeciwnie. Za każdym razem, gdy następca tronu ma potomka, ten "zapasowy" spada na coraz dalsze lokaty. To okrutna zasada monarchii - mówił Lacey w rozmowie z WP. - Obaj uświadomili sobie stereotyp, który nimi rządzi, ich role w tym – nazwijmy to – dramacie. W Wielkiej Brytanii jest taka dziecięca rymowanka: "Kto jest panem na zamku, a kto jest hultajem? (oryg. "who is the king of the castle, and who is the dirty rascal?") Więc jeśli jedna osoba jest królem, druga musi być tym hultajem. Zatem gdy Harry miał swoje przygody z alkoholem, nikt wtedy nie powiedział: "on ma zaledwie 13 lat! Kto zorganizował te imprezy, przyniósł alkohol? Kto mu dał taki przykład?". Żadne oskarżenie nie padło wtedy na Williama.
Brytyjski tabloidowy serwis Daily Mail, który od kilku lat konsekwentnie nastawia czytelników przeciwko Harry'emu i Meghan (wydawca tytułu przegrał z nimi w sądzie po tym, jak serwis opublikował prywatne listy księżnej), już komentuje książkę, której jeszcze nikt nie czytał.
Richard Fitzwilliams, uwielbiający występować w mediach komentator, stwierdził w rozmowie z serwisem, że "konsekwencje tej książki będą dalekosiężne i mogą być wysoce destrukcyjne". Richard Fitzwilliams podkreśla, że teraz jest wyjątkowo trudny czas dla monarchii - bo to dopiero początki panowania Karola III. Jednocześnie komentuje planowany tytuł publikacji, twierdząc, że Harry... szuka uwagi.
Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski