Dawid Bieńkowski, autor powieści Jest, odebrał w sobotę w Krakowie Nagrodę Fundacji im. Kościelskich, dla młodych, utalentowanych literatów. Laureat powiedział, że jest zdumiony odwagą jury, które nagrodziło książkę skrajnie "niszową i kontrowersyjną w odbiorze".
Uroczystość odbyła się w krakowskiej Willi Decjusza. Prof. Jacek Woźniakowski, prezes Fundacji im. Kościelskich i przewodniczący jury, wręczył laureatowi czek na 7,5 tys. franków szwajcarskich, czyli ponad 21 tys. zł.
Uzasadniając tegoroczny werdykt jury, prof. Włodzimierz Bolecki powiedział, że Jest to "powieść bez cienia patosu i sentymentalizmu, twarda, niekiedy brutalna, brawurowo skomponowana. To powieść, której bohaterowie są ludźmi pełnowymiarowymi, pulsującymi od emocji, wrażliwości i namiętności" - powiedział profesor. Podkreślił, że Jest nawiązuje do tradycji swoich wielkich poprzedniczek - Weisera Dawidka Pawła Huelle i Madame Antoniego Libery.
Sam autor przyznał, że jest zaskoczony i zdumiony odwagą jury, które nagrodziło książkę "będącą produktem skrajnie niszowym i kontrowersyjnym w odbiorze". Tłumaczył, że jej wydanie było niezależnym, prywatnym przedsięwzięciem, możliwym dzięki pomocy przyjaciół.
40-letni Dawid Bieńkowski jest z zawodu psychologiem. Jego debiutancka powieść Jest opowiada o dojrzewaniu warszawskich licealistów, którzy w dorosłość wchodzili w czasie stanu wojennego. Bieńkowski dostał już za nią nagrodę im. Andrzeja Kijowskiego i wyróżnienie w konkursie o nagrodę im. Józefa Mackiewicza.
Po raz pierwszy Nagrodę Kościelskich zwaną także "polskim Noblem dla pisarzy przed czterdziestką" wręczono w 1962 r. Do tej pory otrzymało ją 120 osób, m.in. Sławomir Mrożek, Tadeusz Konwicki, Zbigniew Herbert, Gustaw Herling-Grudziński, Edward Stachura, Paweł Huelle, Olga Tokarczuk, Jacek Podsiadło. Do 1989 r. nagrody wręczane były w Szwajcarii, później w Polsce.